Herbalife Triathlon Gdynia – Sprint i ½ IM – podsumowanie
Andreas i Maria na mecie 1/2 IM HTG 2014 fot. T. |
Dużo postów o tych samych zawodach, powód jest jeden to był mój start A
w tym sezonie, po drugie to tutaj w Gdyni rok temu postanowiłam, że wystartuję
HTG w 2014. I tak też się stało. Medal z zieloną wstążką wisi w przedpokoju. W
zeszłym roku medal trzymałam tylko w ręce do zdjęcia, w sobotę nosiłam go z
dumą na szyi.
Sobota była moim dniem, niedziela dniem półironmenów i półironmenek. W
sobotę to ja słyszałam na trasie: Dajesz Dota, Dota czy to polskie imię,
Dotaaaa, Dajesz Misiek. Bardzo dziękuję za doping. To naprawdę pomaga. W
niedzielę to ja krzyczałam i klaskałam, mam nadzieję, że też trochę pomogłam.
Jak podsumowanie to podsumowanie:
I jak tu się opalić? fot. T. |
"Golfik" z pianki skraca szyję fot. T. |
Ten katamaran to tak wcale blisko nie był, a trzeba było go minąć prawym ramieniem fot. T. |
Woda
Morze nie jest takie straszne, jest na pewno czystsze od Zegrza! Fale
były, małe tylko przy katamaranie jakoś tak bardziej bujało.
T1
Jakbym pamiętała, że mam ten mega badziewnie wielki chip przypięty do
lewej kostki to pewno bym tak nie walczyła przy zdejmowaniu pianki. Nigdy też
nie biegałam tyle na bosaka! Dziękuję też tym, którzy wołali do mnie żebym
zdjęła czepek i okularki. Nie planowałam w nich wsiadać na rower! Musiałam w
nich biec aż do prysznicu zmywającego słoną wodę, bo nie chciałam żeby mi soczewki kontaktowe
wypłynęły.
Rowerzystka w białych butach fot. T. |
Rower
Sama wiem, że NIGDY się nie testuje NOWOŚCI na zawodach, ale pierwszy
raz jechałam z licznikiem przyczepionym do kierownicy. Fascynacja swoją
prędkością myślę, że przełożyła się na jakość w kadencji. Z drugiej strony
fajnie było wiedzieć ile jeszcze kilometrów zostało tym bardziej, że ja
oznaczeń na trasie nie widziałam. Widok dziewczyny całej we krwi na poboczu i
machającej obsługi by jechać wolniej – przejmujący. Na szczęście nie
posłuchałam i pojechałam najszybciej jak umiałam. Sędziowie, którzy opieprzyli
pana jadącego za mną.
T2 fot. T. |
T2
Zachowawczo zsiadłam z roweru dużo przed belką, nie chciałam kary, choć
nie wiem czy ktokolwiek ją dostał. Na razie nie dopracowałam jeszcze wyjmowania
stóp z butów więc wypięłam się i biegłam maltretując bloki i swój kręgosłup.
Tutaj znów trochę zamieszania bo lewy but się nie chciał ubrać, a zagiętym
zapiętkiem nie pobiegnę! Pamiętałam o czapeczce i wzięłam ze sobą izotonik.
Bieg
Organizator uznał, że jak jesteśmy sprinterami to mamy się pośpieszyć.
Na rowerze bufetów brak, na biegu jeden na 3 kilometrze. Kurtyn wodnych brak.
Do tego woda o intensywnym smaku magnezu i lekko gazowana… Nie pamiętam, żebym
kiedyś się tak cieszyła po tym jak obcy facet wylewa mi kubek wody za dekolt i
na plecy! Zawsze nowe doświadczenia. Bieg szybki, poprawiłam się o 100 miejsc!
Yeach! Finish - wyprzedzanie do końca.
Brak świadomości gdzie jest pomiar czasu i bieg aż pod druga bramę – tak dla
pewności!
Ten pan z mojej lewej przegonił mnie o 1 sekundę fot. T. |
Za metą tez można sobie pobiegać, utrudnić fotografom pracę fot. T. |
Się lanszę przy ściance fot. T. |
Meta
Medal włożony na szyję! Izotonik organizatorów i bluzeczka finishera.
Cóż niestety rozmiarówka zaniżona (albo tak sobie to tłumaczę) bo ledwo jestem
w stanie w nią zapakować swoje piersi – bywa. A szkoda bo bym chciała szpanować
na treningach. Pozostanie szpan białym czepkiem na basenie.
Expo
Odebrane nagrody od ALE – moje zdjęcie wygrało całkiem dużo odżywek.
Można się spodziewać obiecanego konkursu – ten na porządek u sportowców. Cóż ja
bym w nim nie mogła wystartować….ale znam takich co mają porządek w ciuchach
biegowych i nie tylko…
Super szkolenie rowerowe. Naprawdę dużo się od Sławka Olszewskiego z
Giant dowiedziałam. Nie popełniłam już błędów w transporcie roweru, i wiem o co
chodzi z pompowaniem kół. Brzmi banalnie ale jak się okazało w czasie
seminarium nie tylko ja miałam duże wątpliwości związane z banalnymi sprawami
rowerowymi.
Nie obyło się bez zakupów – bidon z rurką wraz z mocowaniem do
kierownicy. A co! Są upały wygodniej będzie się piło!
½ IM
Dłuższy dystans to już nie przelewki! Cudownie było patrzeć na
zwycięzców, na ich radość i to w jak dobrej formie byli na mecie. Tak jakby
zachowali siły na drugą połówkę Ironmena. Super atmosfera kibiców. Niestety ten
sam problem co w zeszłym roku, gdy prowadzący imprezę Łukasz Grass nie wiedział
(bo nie był informowany) kto będzie wbiegał na metę, dopiero jak widział imię,
numer to krzyczał nazwisko. Tak było z pierwszą kobietą Marią Cześnik. To musi
być super uczucie wygrać dwa razy pod rząd te same zawody! Ogromne gratulacje!
Strefa regeneracji
Zimne bezalkoholowe piwo – super sprawa, wanny z wodą o temperaturze 10
stopni – rewelacja! A co najważniejsze rodziny, przyjaciele też mogli tam być z
zawodnikami. Owszem trzeba było kupić bilet, ale dzięki temu można było dzielić
się radością od razu. Prysznic sterylnie czysty na pobliskim basenie – super
orzeźwienie po zawodach.
Wnioski
Jak byłam w Gdyni w 2013, 2014 to pewno i w 2015 przyjadę! Mam
nadzieję, że organizatorzy w ferworze przygotowań do atestowanego IRONMENA nie
zapomną o tych co wolą krótsze dystanse i sprint pozostanie w kalendarzu
sportowym.
Galeria zdjęć ze SPRINTU na FB TUTAJ
Galeria zdjęć z ½ IM na FB TUTAJ
Gratulacje;-) Tri to jednak nie byle co;-)
OdpowiedzUsuńFajnie czytac taka relacje, moj pierwszy tri przezylem w tym roku w Poznaniu. Super trasa rowerowa. Gratulacje!
OdpowiedzUsuń