Kultowa wydma czyli podbiegi w Falenicy
Falenica fot. D.Szymborska i T i zrzut z telefonu |
Najpierw uwagi techniczne – trasa jest tak oznaczona, że nawet ja się
nie zgubię!!! Na co drugim drzewie znaczek! Wymówka, że można się zgubić –
odpada. Wymówka, że nie wiadomo ile się przebiegło też nie zadziała –
oznaczenia co kilometr! Wreszcie, że nie ma gdzie zaparkować jak się autem
przyjedzie – miejsca tyle, że każdy sobie znajdzie….(to może być wymówką
jedynie w czasie dni kiedy odbywają się zawody, tak wtedy jest cyrk z
parkowaniem…).
Jedna pętelka liczy 3.3K, czyli trzy to dyszka! Proste i pod górkę!
Każde okrążenie to 7 podbiegów i 7 zbiegów – żeby nie było.
Nie wiem, kto kiedy wytyczył tą trasę ale jestem pełna uznania! To
naprawdę trzeba mieć wyobraźnię i wyczucie by na stosunkowo małym terenie tak
przemyśleć trasę, że są super podbiegi, całkiem bezpieczne zbiegi i cudowne
widoki. Jest jeziorko, są piaszczyste łachy, wreszcie jest śliczny iglasty las.
No góry! Można oznaczyć na FB jakby się wyjechało kilkaset kilometrów od
Warszawy.
Uwaga, Falenicka wydma wciąga – raz się pobiega i chce się wracać,
mimo, że nogi potrafią drżeć po treningu, że płuca na 21 podbiegu można wypluć,
mimo, że czasem trzeba uciekać przed psem, że bywają dziwne panie z ostrym
kozikiem co na grzyby przyszły….
Falenica daje siłę biegową – jak tylko tam się wystarczająco często
przyjeżdża i porządnie trenuje. To do zobaczenia na wydmie bo mnie tam jesienią
będzie można na pewno spotkać!
Ojj takie podbiegi i zbiegi dają w kość..więc szacunek :) i wymówek nie ma ;)))))
OdpowiedzUsuńowszem łatwo nie jest...ale siła sama się nie zrobi :)
Usuń