TRYB JASNY/CIEMNY

Pobiegani – spotkanie z Kariną Stadnicką - relacja

Karina Stadnicka i prowadzący spotkanie Patryk Aid fot. D.Szymborska

Przyjechałam na Sadybę do nowo otwartego miejsca dla sportowców – ma być kompleksowo, kosmicznie i skutecznie. „Pobiegani” zaprosili na spotkanie z Kariną Stadnicką – tematem miała być akcja wymyślona przez Karinę – Pozdrów biegacza.

Pomysł bardzo sympatyczny, ja bym jeszcze pozdrowiła biegaczkę…..

Spotkanie poświęcone kulturze biegaczy, zaczęło z niekulturalnym opóźnieniem. Bo korki. Wiem, że są korki, dlatego wyjechałam chwilę wcześniej…. Podobnie jak czekanie na rozpoczęcie spotkania, tak opóźnione starty, to coś co mnie ogromnie denerwuje. Zaliczam się do tych naiwniaków, którzy są punktualnie i czekają na innych.

Pani Karina, zaczęła od tego jak cieszą ją pozdrowienia od innych biegaczy. Ciężko się z nią nie zgodzić. Szczerze opowiadała o swoich początkach biegowych, o tym jak dobiegła prawie ostatnia w lokalnym biegu, jak cieszy się z każdego treningu. Pomysł na akcję pozdrawiania – super. Choć z drugiej strony to chyba już działa i specjalnej akcji nie trzeba…

Potem było już, jak dla mnie mniej ciekawie. Pani Karina mówiła o obrzydliwych biegaczach, którzy wycierają nos bez chusteczki, załatwiają potrzeby fizjologiczne w lesie itp. Mówiła o mnie.

Dalej wspomniała o tym, że biega z muzyką po ścieżce rowerowej. Forma wykładu nie pozwalała zadawać pytań. Wiem, jak nie cierpię biegaczy jak jadę na rowerze. To jest ścieżka rowerowa a nie jak mówiła pani Karina ścieżka do uprawiania sportów...

Nie zostałam do końca spotkania.

Komentarze

  1. Dziewczyno to ty wycierasz nos bez chusteczki ? ale jak ? charchasz prosto na drogę , czy wycierasz ręką - obrzydliwość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wycieram bez chusteczki, nie charkam i nie w rękaw:) da się:)

      Usuń
  2. O akcji przeczytałam i jednego z blogerów-biegaczy. Też pozdrawiam mijanych biegaczy, bo mnie ktoś kiedyś pierwszy raz pozdrowił i tak to poszło dalej, ale spotykam się z różnymi reakcjami, z których najczęstszą jest zaskoczenie, takie WTF wypisane na twarzy. Swojego czasu - jak wspomniałam - też ktoś mi machnął pierwszy raz i się zastanawiałam dlaczego ten obcy koleś macha do mnie ręką. Mam kuzyna motocyklistę, jeżdżącego na zloty i różne takie, więc wnioski szybko przyszły. Jednak uważam, że większość świeżych biegaczy może nie dodać tak szybko dwa do dwóch. Poza tym, każda akcja propagująca bieganie jest dobra.

    Co do spóźnień - będę złośliwa i powiem, że to "takie warszawskie" - spóźnić się i zdziwić, że ktoś w ogóle pomyślał, że trzeba być punktualnie. Sama się z tym spotkałam wiele razy, spotykam do tej pory i też mnie to wkurza, mimo że powinno uodpornić, bo oznacza tylko jedno - brak szacunku dla zaproszonych.

    Zaś jeśli chodzi o obrzydliwych biegaczy - jesteśmy ludźmi i nie ma co z siebie takiego "francuskiego pieska" robić. Nie wszędzie stoi błękitny wychodek, a chusteczka czasem już jest tak zasmarkana, że nie ma innego wyjścia jak... no, aby nie na chodnik i nie komuś pod nogi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, każda akcja, która propaguje MĄDRE bieganie jest super! Pozdrawianie czy z machaniem czy z samym uśmiechem jest świetne!
      O spóźnianiu nie będę pisać bo to nie biegowe...no chyba, że start jest opóźniony....
      widzimy się na biegach, prawda?

      Usuń
  3. Podczas biegania ostatnią rzeczą, o jakiej myślimy, powinno być przejmowanie się, jak nas widzą inni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no chyba, że mają aparat fotograficzny to wtedy, na zawodach trzeba zasłaniać numer startowy, żeby potem cała sieć się z nas nie śmiała.....

      Usuń
  4. Serious? Kiedy biegam jest tylko trasa i muzyka, nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) grunt to dobrze się bawić inaczej bieganie traci sens....

      Usuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa