Zwiększ dystans biegowy - VIDEO
Tym razem coś dla początkujących, ważne przypomnienie też dla tych,
którzy biegają już długo. Co? Zwiększanie dystansu.
Coraz częściej biegamy ze sprzętem mierzącym kilometry – komórką,
zegarkiem z GPSem. Jak zaczynamy to na liczniku jest 0. Potem pojawia się
pierwsza 10, 100 czekamy aż stuknie nam pierwszy tysiąc kilometrów. Chcemy
więcej i szybko! Chcemy: szybko i daleko biegać. Z drugiej strony czego inaczej
pragnąć – przecież o to chodzi!
I tutaj zaczynamy popełniać błędy. Początkujący uważają, że jak jednego
dnia przebiegli 2K, to drugiego spokojnie zrobią 3K, czwartego 4K i tak dalej.
Ci którzy biegają już trochę, zwiększają wybiegania z 15 do 30K. Nie ma że się nie da! Owszem da się, tylko to nie przynosi korzyści tylko straty. Serio.
Wystarczy sięgnąć do podręczników dla biegaczy, ja tutaj poleciłabym klasykę – Hal Higdon od lat pisze i biega. Dla niektórych to góry biegów długodystansowych. Tak naprawdę wystarczy zapamiętać jedną zasadę – nie zwiększaj dystansu o więcej niż 10% każdego kolejnego tygodnia! Proste! I dotyczy wszystkich!
Jeżeli sięgniesz po plan treningowy to z pewnością będzie on przygotowany w oparciu o tą zasadę. By biegać szybko i daleko trzeba czasu. Wiem, że mamy go coraz mniej, nam się po prostu śpieszy. Chcemy wyników od razu! I często je dostajemy – rok debiutanta może być naprawdę dobry, jeżeli chodzi o czasy, wyniki w zawodach. Jednak trenując bez planu, spontanicznie i bardzo intensywnie łatwo o kontuzję. A po co?
W bieganiu chodzi o to by przebiegnięte kilometry dawały nam szczęście, nie żeby były bagażem, nie obciążeniem ale nagrodą! Ci, którzy biegają już kilka lat wiedzą, że szlifowanie formy to trudne zadanie. Czasem urwanie minuty z życiówki zajmuje kilka miesięcy. Bywa, że forma rośnie w tempie geometrycznym, czego sobie bym też życzyła!
Bywa, że pomimo treningów nic dobrego przez dłuższy czas się nie zmienia, biegamy jak biegaliśmy. To ciężki czas dla zawodników. Jednak mija. Bo tak jak przybywa kilometrów tak też przybywa kondycji, siły i poprawia się technika.
Ci którzy biegają już trochę, zwiększają wybiegania z 15 do 30K. Nie ma że się nie da! Owszem da się, tylko to nie przynosi korzyści tylko straty. Serio.
Wystarczy sięgnąć do podręczników dla biegaczy, ja tutaj poleciłabym klasykę – Hal Higdon od lat pisze i biega. Dla niektórych to góry biegów długodystansowych. Tak naprawdę wystarczy zapamiętać jedną zasadę – nie zwiększaj dystansu o więcej niż 10% każdego kolejnego tygodnia! Proste! I dotyczy wszystkich!
Jeżeli sięgniesz po plan treningowy to z pewnością będzie on przygotowany w oparciu o tą zasadę. By biegać szybko i daleko trzeba czasu. Wiem, że mamy go coraz mniej, nam się po prostu śpieszy. Chcemy wyników od razu! I często je dostajemy – rok debiutanta może być naprawdę dobry, jeżeli chodzi o czasy, wyniki w zawodach. Jednak trenując bez planu, spontanicznie i bardzo intensywnie łatwo o kontuzję. A po co?
W bieganiu chodzi o to by przebiegnięte kilometry dawały nam szczęście, nie żeby były bagażem, nie obciążeniem ale nagrodą! Ci, którzy biegają już kilka lat wiedzą, że szlifowanie formy to trudne zadanie. Czasem urwanie minuty z życiówki zajmuje kilka miesięcy. Bywa, że forma rośnie w tempie geometrycznym, czego sobie bym też życzyła!
Bywa, że pomimo treningów nic dobrego przez dłuższy czas się nie zmienia, biegamy jak biegaliśmy. To ciężki czas dla zawodników. Jednak mija. Bo tak jak przybywa kilometrów tak też przybywa kondycji, siły i poprawia się technika.
Na koniec kilka słów o nawodnieniu organizmu. Piecie jest ważne.
Oczywiście w lecie pragnienie potrafi nam bardziej dokuczać, ale teraz jesienią
i za chwilę zimą (też się nie cieszę) trzeba pamiętać o to tym by pić. Serio!
Nie wszyscy mają cierpliwość i sprzęt by ze sobą na trening brać camelbak (plecaki z bukłakiem z wodą), specjalne pasy do których przyczepia się butelkę… Dopóki nie ma mrozów wystarczy (przy założeniu, że biegamy pętelki) zostawić butelkę „w krzakach”.
Warto pamiętać o kilku rzeczach: postawić ją w takim miejscu, by nie rzucała się w oczy ludziom (często znajdzie się ktoś złośliwy by nam picie wylać albo przestawić), lepiej postawić butelkę albo bidon na jakiejś gałęzi, słupku – po co pies ma na nią nasikać!
Butelka z piciem co okrążenie świetnie się sprawdza, tym bardziej, że przecież chcemy tych pętelek robić coraz więcej!
Nie wszyscy mają cierpliwość i sprzęt by ze sobą na trening brać camelbak (plecaki z bukłakiem z wodą), specjalne pasy do których przyczepia się butelkę… Dopóki nie ma mrozów wystarczy (przy założeniu, że biegamy pętelki) zostawić butelkę „w krzakach”.
Warto pamiętać o kilku rzeczach: postawić ją w takim miejscu, by nie rzucała się w oczy ludziom (często znajdzie się ktoś złośliwy by nam picie wylać albo przestawić), lepiej postawić butelkę albo bidon na jakiejś gałęzi, słupku – po co pies ma na nią nasikać!
Butelka z piciem co okrążenie świetnie się sprawdza, tym bardziej, że przecież chcemy tych pętelek robić coraz więcej!
O zabawach biegowych będzie za tydzień, tym razem rady będą pochodzić
od zawodowców! A rozmowy z biegaczami, zawodnikami to taka przyjemność….
Do zobaczenia na trasie, zawodach i tak tylko przypominam 10%...wiecie
czego!!!
Komentarze
Prześlij komentarz