Przegonić raka - bieg, którego nie ukończyłam?
Nie ukończyłam. Tak uważają organizatorzy. Ja jestem innego zdania.
Wystartowałam w biegu, miałam do przebiegnięcia 5km, gdy mój GPS
pokazał, za linią mety, że przebiegłam 4.72 to grzecznie poszłam po medal, bo
pomyślałam, że może czegoś nie domierzył, co czasem (aczkolwiek rzadko) się
zdarza. Przez myśl mi nie przeszło, że to organizatorzy przygotowali trasę
niespodziankę o niewiadomej długości. Przecież kolejne okrążenie oznaczałoby
dodatkowy kilometr!
Oficjalne wyniki. I tutaj zaczyna się historia korespondencji
e-mailowej, ba nawet nieprzyjemnej rozmowy telefonicznej. O co mi chodziło? O
to, żebym była sklasyfikowana.
Organizatorzy biegu w regulaminie podają długość trasy – 5km, a bieg
liczy….no właśnie do dziś nie otrzymałam odpowiedzi ile. Przebiegłam 4.72, ktoś
inny przebiegł 5.71, a zdarzali się tacy co nabiegali 6km.
To był bieg charytatywny, miała być fajna zabawa (i była relacja TUTAJ)
ale pozostanie niemiłe wspomnienie. Organizatorzy zmienili w systemie zapis z
kilometrów na okrążenia….dużo osób podobnie jak ja nie zostało sklasyfikowanych….
Inna sprawa, że gdyby organizatorzy uznali moją reklamację to bym
musiała nagrodę dostać….nie o nagrodę mi chodzi, bo się nie ścigałam tylko o
poważne traktowanie biegaczy.
Nie trzeba mierzyć czasu, można tak jak w biegu Owsiaka, po prostu
przypiąć numery startowe i biec. Zabawa też świetna, niektórzy się ścigają inni
nie, ale wszyscy wiedzą, że chodzi o to by bieg ukończyć. I znów wracamy do
tego, że według oficjalnych wyników to ja biegu nie ukończyłam….
Czy wystartuję za rok? Nie wiem. W relacji przygotowywanej w dniu
startu pisałam do zobaczenia za rok. A teraz nie wiem czy mam ochotę znów nie
ukończyć biegu jak trasa będzie źle zmierzona. Z pewnością nie mam ochoty na
składanie reklamacji, czekanie na jej rozpatrzenie, brak odpowiedzi na kluczowe
dla mnie pytanie ILE kilometrów trzeba było przebiec, bo nie był to bieg na
okrążenia tylko na kilometry….
Dota, tak, trasa miała wg mnie około 5,8 km - jakie było moje zdziwienie jak na mecie zobaczyłem czas około 30 min brutto skoro biegłem lekko ponad 5min/km. To duży minus, rozumiem, że to bieg charytatywny, ale już chyba lepiej, żeby nie podawali długości trasy niż podawali błędną. Podobnie było na Biegu Firmowym w Powsinie w tym roku - długość trasy się zmieniała z 5 km na 3,3km by w końcu mieć około 4km. Jak ktoś chce się ścigać, to dość istotna informacja;-)
OdpowiedzUsuńW pełni się z Tobą zgadzam. Przecież charytatywny cel biegu nie oznacza, że trasa nie może być starannie zmierzona. Wybiegaj Sprawność - też bieg charytatywny a wszystko starannie zrobione....
UsuńSzkoda, bo inicjatywa fajna, szczytny cel, miło, że organizatorzy zadbali o zaproszenie na bieg biegających blogerów, no ale zabrakło podstawowej sprawy. Jak można organizować bieg bez dokładnego zmierzenia dystansu? Dla kogoś, kto nie biega to bez znaczenia, ale uczestnicy biegu zapewne chcieliby wiedzieć ile i w jakim czasie przebiegli. Zwłaszcza gdy na dodatek w grę wchodzą nagrody. Dla Ciebie bez znaczenia, ale zapewne sa tacy kt nagrodę by chcieli i tu powstaje pytanie kto ma ja dostać?
OdpowiedzUsuńKupiłam pakiet startowy jak wszyscy inni:)
UsuńZgadzam się z Tobą, organizacyjna wpadka. A szkoda, bo wspomnienia po takich biegach powinny być miłe.
Miałam ostatnio podobną sytuacje na biegu w Bydgoszczy " biegnij z nami 5km " z czego wyszło 6km.. też mierzyłam dystans Garminem i po 5kilometrze wymyślili jakieś bezsensowne okrążenia wokół stadionu Zawiszy, porażka.
OdpowiedzUsuńwygląda na to, że więcej organizatorów nie przywiązuje wagi do dystansu...ehhhh tylko po co pisać regulamin?
UsuńCzytając opis Twoich zmagań przychodzi mi na myśl jedno pytanie - czy organizatorzy kiedykolwiek biegali? Bo mam wrażenie, że raczej niekoniecznie, bo gdyby tak było, może przywiązywaliby większą wagę do solidnej organizacji samego biegu, a nie całej imprezy. Całość wygląda jak zwyczajne zgarnięcie kasy przez organizatorów i nie przejmowanie się niczym. Ładna mi charytatywność...
OdpowiedzUsuń