GP Żoliborza 2015 – 5km – Kępa Potocka – relacja
Ruda ma cierpliwość i robiła mi zdjęcie "do skutku" aż będzie "ładne" - przed startem |
Gdybym była niebiegaczką, to wczoraj miałabym niezły ubaw. Spaceruję
sobie po parku, dokarmiam kaczki, oglądam kwitnące drzewa. Ups, weszła na
taśmę. Rozglądam się a tutaj pół parku otaśmowane. Tak śmiesznie, wytyczone
wąskie ścieżki. Przyglądam się dalej – w tym wariactwie jest jakaś metoda –
taśmy pokazują drogę pod górkę i z górki i tak po kilka razy. Jedna skarpa a
tyle taśmy, od drzewa do drzewa.
Idę sobie dalej. Kaczki nakarmione, choć chyba
są już przejedzone bo nie cieszyły się na kawałki bagietki na zakwasie, może za
twarda? Może one wolą zwykłą pszenną bułę za dziesięć groszy.
Znów taśma. Tym
razem zauważyłam ją bo ubrana na sportowo pani ją podniosła do góry żebym mogła
przejść. O ciekawe. Takich osób w strojach sportowych jest dużo więcej. A
zawody. Dziwne, jeszcze nie wystartowali a już biegają i się pocą. Odliczanie i
biegną, właśnie po tej skarpie, tam i z powrotem. Pędzą na złamanie karku.
Część ma takie śmieszne buty, jak piłkarze – z korkami chyba. Ale kolorowo
poubierani, a chłopaki w getrach, teraz to jest inna moda.
Przystaję i patrzę
dalej. Co za tłum. Żeby tak dorośli ludzie gonili się po parku. O kurcze, oni
robią drugą pętlę. Ciekawe ile razy mają przebiec wokół tych taśm. Tak biegać
wokół placu zabaw, z górki i pod górkę. Może będą biegać aż im sił wystarczy. O
nie, jeden pan wbiega robi grymasy, przystaje, zgina się w pół. Ale cyrk.
Podejdę bliżej i sobie popatrzę.
O dostają medale, ci co przybiegli piersi
pomagają tym ubranym w jeansy powiesić na szyi każdego, kto robi te dziwne miny
na mecie.
Och, jacy oni wszyscy spoceni, ciekawe czy gdzieś tutaj są prysznice,
nie chciałabym z takim tłumem potem wsiąść do autobusu. Dobrze, że mieszkam
niedaleko. O jest też dziewczyna, tego to już nie rozumiem, że samce się gonią
po parku – wiadomo, hormony, ale żeby dziewczyna taka zziajana, spocona,
NIEUMALOWANA.
Chyba się już nacieszyłam oglądaniem, zerknę co z tą bagietką,
może rozmiękła w wodzie i kaczki ją zjadły….
Piękne i pylące fot. D.Szymborska |
Trasa biegu fot. D.Szymborska |
Dokładnie tak, środa po południu. Tłum biegaczek i biegaczy. Start o
18.35. Biegliśmy domierzoną (czym chwalili się w tym roku) zmienioną trasę.
Było tak jak niebiegaczka zauważyła z górki i pod górkę wokół placu zabaw. Była
trawa, dziury, psie kupy, piach.
Jak zwykle GP Żoliborza to świetna impreza biegowa. Kameralna,
sympatyczna, tyyylu znajomych to ja spotykam właśnie na takich małych biegach.
Do tego ukłon w stronę tych co za „padliną” nie przepadają – jedzenie na mecie
wersja normal i wege.
A medal? Śliczny, ale jest jedno ale – to tak naprawdę 1/3 medalu. Nic
to trzeba będzie te kolejne 10 i 15 kilometrów przebiec jak się chce mieć
całość.
Byłam 6 w K30. Drzewa pyliły, choć pani niebiegaczka nazwałaby to
ślicznym kwiatostanem….. każdy na coś innego zwraca uwagę i czym innym się
interesuje.
Medal a bardziej 1/3 medalu fot. D.Szymborska |
Gratulacje :) Ja w ten weekend Cracovia Maraton :)
OdpowiedzUsuńo to super:) to jest jednak nieporównywalne większe wzywanie. Piątka vs 42.195....powodzenia i uśmiechu na starcie i mecie :)
UsuńŚwietnie napisane :) Uśmiałam się, a oczyma wyobraźni widziałam obserwatorkę, która się kręci i szemra sobie to wszystko pod nosem :P
OdpowiedzUsuńa kaczki nie lubią bagietek na zakwasie....nie jest łatwe życie niebiegaczki :)
UsuńO rany Dorotka jakie ty masz piękne i szczupłe nóżki !!!! Zakochałam się :D
OdpowiedzUsuńW imieniu swoim i nóżek dziękuję uprzejmie :)
UsuńGratki, a nie było CI zimno?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://fit-healthylife.blogspot.com/