Oddam pakiet w dobre ręce…..albo go wezmę!
O tym dlaczego but zasłania numer jest w poście fot. D.Szymborska |
Przypadek pierwszy – drukarka
i oszuści
Kilka lat temu była afera w czasie maratonu w Bostonie, jedna z
zawodniczek w sieci przyczepiła zdjęcie swojego numeru startowego. Wiadomo –
super bieg, super atmosfera, trudno tam się dostać, trzeba być szybkim,
wspierać jakąś organizację charytatywną, albo mieć szczęście. A można też sobie
numer wydrukować….ot było w sieci to „się wydrukowało”. Efekt w maratonie
Bostońskim wystartowało dużo osób z tym samym numerem. Jedna była właścicielką
pakietu, reszta była oszustami i złodziejami.
Niestety tacy biegacze – "spryciarze" zdarzają się coraz częściej.
Oczywiście bywają nieszczęśliwe wypadki na trasie – zgubiony, zerwany numer i
rozmowy z ochroniarzami, że jest się „uprawnionym” do biegania, można to
udowodnić jak akurat był to bieg z przyczepianymi do butów chipami, inaczej
będzie ciężko…
Przypadek drugi – czarny
rynek pakietów startowych
Zapisać się w czasie najtańszego wpisowego i sprzedać jak wpisowe
droższe. Taki biznes znany od prawie zawsze. Tego organizatorzy
biegów/triathlonów/zawodów starają się unikać ustalając czas, do którego można
przepisać pakiet startowy, wprowadzają dodatkową opłatę „manipulacyjną” po to
by takie działania nie były opłacalne. Wreszcie bywają i tacy, którzy decydują
się odkupić pakiet i pobiec jako Kazimierz zamiast Jan albo Katarzyna zamiast
Gosia. Ba czasem są i tacy, co nie zwracają na to czy pierwszym kupującym była
kobieta czy mężczyzna. Potem wychodzą na zdjęciach z zawodów bardzo zgrabni Piotrzy albo brodate Luizy (imiona użyte przypadkowo).
Przypadek trzeci – szkoda
żeby się zmarnował – oddam w dobre ręce….
Żadne biznes, żaden czarny rynek. Wydawałoby się dobre serce – ja nie
wystartuję, to oddam komuś swój pakiet. Jak się da przepiszę, jak nie….to też
oddam. Efekt jak powyżej, oddający (lub oddająca) może się dorobić życiówki
albo zaniżyć sobie statystyki.
Efekt końcowy
Trzy różne przypadki, oszuści, zarabiający i z dobrym sercem. Efekt w
zawodach biegną nie te osoby, które za wpisowe zapłaciły, które widnieją na
liście startowej. W większości przypadków świetna zabawa tych co wystartowali,
zarobek dla tych z drugiej grupy, poczucie niezmarnowanego pakietu dla tych z
trzeciej grupy.
Za każdym razem jest to oszustwo. Bywa, że pan X za panią Y osiągnie na
tyle dobry wynik by zamieszać w klasyfikacji kobiet. Bywa, że młodszy pan Z
poprawi wyniki starszego pana W, tak, że ten na przykład zakwalifikuje się do
innego biegu (np. Boston). Wreszcie bywa, że organizatorzy mają jeszcze większy
problem – wypadek zawodnika albo zawodniczki, która nie jest tym na kogo
wskazuje numer startowy!
Nie pisałabym tego wszystkiego gdyby nie kilka śledztw na forach
internetowych, które pokazują, że „pożyczenie” numerów startowych zdarza się na
wielu biegach. A dziś jeden z triathlonistów chciał oddać swój imienny pakiet
startowy. I….nikt nie widzi w tym nic złego…..
A ja wczoraj odebrałam pakiet startowy na bieg na Żoliborzu, w pakiecie
był numer startowy i agrafki. Tyle i aż tyle. Tym razem nie imienny, ale mój,
bo ja na bieg się zapisałam, ja za wpisowe zapłaciłam i ja pobiegnę!
Do zobaczenia jutro wieczorem na Kępie Potockiej!
Hmm...to tylko świadczy o tych co tak robią. Swoją droga jak czytałam ten wpis przypomniała mi się sytuacja sprzed roku, w biegu bodajże Survival Race w Wawie jakaś grupa przebiegła trasę zadziwiająco szybko, bo skróciła sobie drogę przez las...po co? nie wiem nawet jak to komentować.
OdpowiedzUsuńoszukiwanie na trasie to inna opowieść...choć podobnie smutna i przykra dla tych co są uczciwi....
UsuńJa tam uważam, że jeżeli ktoś kupił, ale nie może pobiegnąc to jeśli sprzeda w cenie zakupu to nic się nie stało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://fit-healthylife.blogspot.com/
Odgrzewany kotlet po takim czasie, ale:) Uważam, że dopóki nikt nie podszywa się za kogoś w ten sposób, to nie jest to rzecz warta poświęcenia temu uwagi. Wszystko można zrozumieć. Natomiast, jeśli zmiana właściciela pakietu ma na celu zarobek, zdobycie kwalifikacji na konkretny bieg itp, to jest to zachowanie naganne. I należy je piętnować.
OdpowiedzUsuńInna sprawa gdy zdarzy się taka pani z wąsem:), która mimo wszystko nie może być dekorowana na podium - wówczas należałoby uzupełnić regulamin zawodów, a konsekwencją takiego działania byłaby dyskwalifikacja.
Co do zawyżania lub zaniżania komuś "życiówek", wyników w tabelkach, to myślę że jest to żenujące. Zarówno, chwalenie się, że coś tam zdobyłem, jak i dążenie do pobicia czyjegoś wyniku. Bieganie na amatorskim poziomie rozumiem poprzez zabawę i poprawianie siebie. Nie interesuje mnie to, że kolega ma lepszy/gorszy wynik. Raz się jest szybciej na mecie, raz później. Oczywiście, ze się ścigam i podejmuję takie wyzwanie, ale nie jest to wartością i celem mojego biegania.
Chyba przekazałem to o miałem w głowie.
Fajny blog
Hej,
Usuńdziękuję bardzo za komentarz, kotlet nie kotlet ale temat wrócił teraz przy wynikach Biegu Niepodległości w Warszawie, gdzie jak wiesz panowie dość licznie zastępowali panie na trasie.
Myślę, że ważna będzie reakcja organizatorów i kary za złamanie regulaminu.
Cieszę się, że masz takie zdrowe podejście do zawodów, oby było ono jak najczęstsze!
pozdrawiam serdecznie
Dota