Nerwy pływaka
Powinno być nerwy pływaczki, ale brzmi jak kaczki. Dziś po raz 4
(słownie czwarty) w swoim życiu startowałam w zawodach pływackich. Byłam piąta
w K30.
Płynęłam pięćdziesiąt metrów dowolnym. Zrobiłam życiówkę, znów coś
urwałam z poprzednich wyników.
Powinnam być dumna z siebie i szczęśliwa. A tu się zaczyna –
narzekanie, wydziwianie. Nie na wodę, że za ciepła i wolna, ale na siebie, że
przecież mogłam więcej. A jak zobaczyłam filmik, to wtedy aż płakać się chciało
– na treningach pływam dużo lepiej, a tutaj…ehhh.
A wszystko z prostej przyczyny, płynąc 50 metrów nie ma czasu na
nadrabianie błędów, tak to jest z krótkim dystansem albo się od początku super
popłynie albo pozamiatane a bardziej zlane.
A ja do takiego wysiłku poniżej minuty nie jestem przyzwyczajona,
najkrótsze dystanse jakie biegam na zawodach to 5 kilometrów. Oczywiście w
przypadku każdego startu sekundy się liczą, ale w przypadku startów basenowych
to setne są ważne!
Po rozgrzewce fot. T. |
Do tego dochodzi stres. U mnie ogromny. W dniu zawodów jestem taka
niemiła, że nie warto ze mną zaczynać rozmowy. Trochę pomogło poranne
rozbieganie nerwów (relacja TUTAJ), ale stres wrócił jak tylko się umyłam po
treningu.
Staranna rozgrzewka w wodzie. To taki moment gdzie wszyscy wszystkim
się przyglądają. Przypomina to trochę popisy bokserów przed walką. Jaki to nie
jest szybki, mocny, czym to nie zaskoczy. I tak spędzają sobotnie przedpołudnie
dorośli ludzie. Za oknem cudowna pogoda a my na dusznym basenie, rozgrzewka,
nerwowe rozmowy przed startowe. A potem moment i już po zawodach.
Jeżeli przeliczyć czas jaki spędzam będąc na trasie – tutaj to 2x25m to
to są chyba najdroższe zawody w jakich startuję! Nie ma zamykanych ulic (bieg i
rower), nie sprzątanego dna (triathlon i pływanie w wodach otwartych). Ot basen
jest nieczynny do godziny piętnastej w sobotę.
Start. Moment i po wszystkim. Im krótszy ten moment tym lepiej, to
wiadomo. Ale zawsze jest poczucie, że można było lepiej, szybciej. Mimo, że
trudno złapać oddech, ręce i nogi drżą, to….no właśnie już robię plany na
kolejny start.
Fajny strój, a nie boisz się, że zgubisz te ozdoby? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://fit-healthylife.blogspot.com/