IV On The Run – bieganie nie dla wyniku, bezsens?
Druga Kasia z KGB spóźniła się na pamiątkowe zdjęcie przed startem |
KAŻDY biega, żeby mieć nową życiówkę. KAŻDA osoba marzy o lepszym
czasie. KAŻDY, kto startuje w zawodach robi to po to, by się ścigać. KAŻDE
zawody to sprawdzian. KAŻDY start to wielkie wyzwanie.
KAŻDY to taki nieuprawniony kwantyfikator. Bo KAŻDY startuje z innego
powodu i KAŻDY powód jest dobry.
Są zawody do których się przygotowuje, pod które mam przygotowany plan
treningowy i są też takie w których startuje po to by:
·
Nacieszyć się trasą. (to dotyczy
min On The Run – nie biegam po ciemku w Łazienkach, i to jest mojej
comiesięczne spotkanie z wściekłymi łabędziami (wczoraj dawały znać, że za
biegaczami to nie przepadają), ciemnymi alejkami). Gdy startuję dla wyniki
to…nie zauważam tego co na około, jestem skoncentrowana na trasie, każdym
kroku,
·
Spotkać z przyjaciółkami i
znajomymi. Treningi treningami, ale fajnie tak się spotkać na zawodach. Ze
startu na start podnosimy prędkość konwersacyjną, bo przecież nigdy za dużo
plotek,
·
Poczuć atmosferę zawodów. Nawet
najlepszy trening nie daje takich emocji jak nawet najmniejsze zawody. Jest
odliczanie do startu, jest ta lekka nerwowość (nie moja gdy się nie ścigam),
potem ten dźwięk – wielu stóp biegnących albo po trawie, piachu czy asfalcie.
Gdy jest się z przodu stawki jest cisza i koncentracja, gdy stawkę się zamyka
jest harmider i walka o każdy krok.
·
Potrenować. Kiedyś jak czytała, że
ktoś idzie na zawody żeby potrenować, to stukałam się w czoło. Wydać kasę,
stracić masę czasu TYLKO po to by potrenować?! Teraz po wielu treningowych
startach uważam, że zawody potrafią być super treningiem. Kilka tygodni temu
biegłam PZU Półmaraton Warszawski, treningowo. I co? I to się nazywa dłuższe
wybieganie, które się nie dłuży. Do tego nie trzeba swojej wody nosić, jest
kogo gonić, jest z kim pogadać. 20K po lesie może być nudne, męczące (ale i
lepsze dla kolan i stawów), a 21K po mieście z bandą biegaczy to czysta frajda!
·
Dobrze się bawić. Jak na razie
startując od wielu lat to mam 3 złe wspomnienia biegowe. Bieg przełajowy z
niedomierzoną trasą, oszukującymi ludźmi i brakiem pudła z tego powodu, bieg,
którego według organizatorów nie ukończyłam bo przebiegłam o 800m za mało – cóż
nie przewidziałam, że bieg na 5K może mieć 5.8 a według innych GPS nawet ponad
6K, wreszcie bieg na którym brakowało wody i były rozjechane koty. Trzy wpadki
na tyle lat biegania, co oznacza, że zapisując się na bieg na 99% będę się
dobrze bawić!
Wczoraj wieczorem, była cudowna atmosfera, ja się świetnie bawiłam,
zrobiłam krótki ale przyjemny trening, spotkałam się ze znajomymi.
Przed startem, ślicznie, wiosennie i ten księżyc....fot. D.Szymborska |
Folijka, medal i kwiatek (w doniczce) moje miejsce to 11 w K30 fot. D.Szymborska |
Jak tylko rozpakowałam prezenty to stwierdziłam, że takim pudełkiem to będę szpanować w bibliotece, jakkolwiek kujońsko to zabrzmiało to bardzo się z niego cieszę! fot. D.Szymborska |
A o pikniku biegowo urodzinowym to jeszcze napiszę, tak samo jak o
cudownym zestawie do bento – różowym oczywiście. Asia i dwie Kasie jesteście
cudowne, a wino izraelskie to temat na jeszcze jeden post….
Ja z założenia nie biegam dla życiówek, moje życie jest już wystarczająco stresujące, by dokładać sobie jeszcze stres na zawodach. Ale żeby nie było - życiówką nie pogardzę! :D
OdpowiedzUsuńPewno, że życiówka zawsze cieszy, jeżeli to nie jest pierwszy sezon to nie ma szans żeby się "zdarzyła" przy bieganiu konwersacyjnym i dla zabawy....a stres na zawodach - oj tak to bywa duży problem. Ostatnio jak bardzo mi zależało na wyniku to nie umiałam "odpalić" zegarka z którym biegam od ponad 2 lat!!!
UsuńWitaj, ja również bardzo lubię biegać i staram się to robić jak najczęściej ;)Bardzo podoba mi się Twój blog, dlatego dodałem Cię do mojej listy blogów pod adresem firkat.pl
OdpowiedzUsuńZajrzyj jeżeli masz ochotę~!
Dziękuję za miły komentarz. Te z reklamami kasuję, a gdy się powtarzają blokuję użytkownika. Pozdrawiam i życzę udanych treningów biegowych :)
Usuń