Jak żyć po maratonie?
Do biegu gotowi start! fot. D.Szymborska |
-Jak powiem, że wszystko mnie boli, jest poniedziałek po maratonie, to
jak możesz mi pomóc?- zapytałam Michała Stadnickiego w warszawskiej Klinika Ruchu, który jest trenerem osobistym.
- To Ci powiem, że się źle przygotowałaś do tego biegu, pewno zaproszę
Cię na treningi do kolejnego startu, ale to po badaniu….
Eee ja to bym wolała usłyszeć, że masaż, jakiś może "fancy" zabieg i będę
jak nowa. Pewno większość biegaczy tak by chciała. Nie ma w tym nic dziwnego, chcemy szybko, dobrze, od razu…
a z bieganiem, trenowaniem tak się nie da.
Zanim o badaniu, bieganiu i treningach, to krótka ściągawka czego NIE
robić ZARAZ po maratonie albo triathlonie.
·
Na mecie dużych imprez czekają w
rozstawionych, wielkich namiotach masażyści. Nigdy nie skorzystałam z ich
oferty, bo wydawało mi się to mega obrzydliwe – tak kłaść się na łóżku do
masażu, spoconą, brudną po biegu. I wygląda na to, że moje speszenie moim
stanem po maratonie czy triathlonie, wyszło mi na dobre. Taki masaż zdaniem
trenera z Kliniki Ruchu mógłby mi zrobić więcej złego niż dobrego. To
dobre to byłoby wtedy jakbym poprosiła o wymasowanie kręgosłupa a nie nóg, to
złe jakby po takim wysiłku moje nogi były rozmasowywane.
·
Wanna z lodem. Nie powiem mimo
braku higieniczności byłam nią zachwycona w Gdyni. Po triathlonie na mecie,
zaraz po medalu, bluzeczce, pici czekało piwo bezalkoholowe i wielkie baseny z
lodowatą wodą. Ponieważ nie wbiegłam na metę w końcówce stawki, byłam
szczęśliwa mocząc nogi w lodzie. Teraz wiem, że już więcej tak nie zrobię, to
nie pomagało w regeneracji.
·
Sauna – jakoś mnie nie ciągnęło do
wygrzewania, ale wiem, że wielu kolegów zaraz po maratonie pędzi do sauny,
wszystko po to by przyśpieszyć regenerację, w rzeczywistości sobie szkodzą a
nie pomagają.
Lepsza prewencja niż rehabilitacja fot. D.Szymborska |
Jak już dowiedziałam się czego nie robić, to chciałam wiedzieć
dlaczego. Ano dlatego, że mięśnie potrzebują minimum 5 godzin na regenerację,
nie chcą być poddawane kolejnym stresom jakim z całą pewnością jest: masaż,
zamrażanie czy rozgrzewanie.
Wracając do tego, że wszystko boli, zdaniem rehabilitanta, oprócz złego
przygotowania mogła się nam przypętać a bardziej przybiegać kontuzja.
Paradoksalnie pół biedy jak to jest kontuzja wynikła z uderzenia, upadku – taka
jednorazowa – to wtedy leczenie jest dużo łatwiejsze. Gorzej sprawa wygląda gdy
mamy kontuzję przeciążeniową – wtedy znaczy to, że naszymi treningami
doprowadziliśmy siebie do kontuzji. Wtedy zmiana treningu jest koniecznością.
Już teraz można pomyśleć o jesiennym maratonie, ba nawet to jest
najwyższy czas by…zacząć trenować, a to dlatego, że zdaniem trenera z Kliniki Ruchu nasz organizm potrzebuje minimum 6 miesięcy po to by zaadoptować się do
nowej dyscypliny sportowej. Nauczenie się nowego ruchu to wykonanie minimum 300
powtórzeń a nauczenie się poprawnego wykonywania ruchu już przyswojonego wymaga
minimum 3000 powtórzeń! Dlatego tak ważne jest by mądrze trenować!
A badanie, które Michał mi zaproponował, pozwalające sprawdzić,
dlaczego „wszystko boli”, składa się z kilkunastu punktów, które pozwalają
poznać stereotyp ruchów.
I tutaj zaczęła się długa litania tego co trzeba będzie zbadać: zakres ruchu (to co w potocznym języku nazywamy rozciągnięciem),
budowę stopy i stanu skokowego (czyli kostki), pronację/supinację/płaskostopie,
rozcięgno podeszwowe, napięcie powięzi, symetrie siły mięśniowej (lub jej
brak), ustawienie kolan i rzepek, ustawienie miednicy, ustawienie kręgosłupa,
ustawienie łopatek, stabilność stawów, koordynację mięśniową, wytrzymałość
mięśniową i na koniec siłę mięśni. Jak to wszystko zostanie zbadane to wtedy
biegacz usłyszy na czym „stoi” i jak powinien trenować.
Tak właściwie to rozmowę z trenerem osobistym powinnam zacząć do tego: Nic mnie
nie boli, chciałabym zacząć przygotowania do maratonu…..
Wtedy trener odpowiedziałby mi: To zapraszam na badanie…
A pół roku później na mecie, ba nawet w poniedziałek nic by mnie nie
bolało….
Taak, wanna z lodem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://fit-healthylife.blogspot.com/
no właśnie, nie.....
Usuń