Pani w „ortalionie” mówi idź pobiegaj czyli wnioski z raportu o „Stylach odżywiania wśród Polek”
Taka "ortalionowa" stylówka z porannego treningu fot. T. |
Piękna wiosna, tematu pyłków poruszać nie będę bo każdy wie co go
uczula i kiedy pyli, lub jest w tej małej grupce szczęśliwców, którzy wąchają
kwiaty i nie kichają!
Wczoraj odbyła się konferencja i warsztaty podsumowujące badanie dotyczące
stylów odżywiania wśród Polek. Grupę badawczą stanowiło 500 pań z dużych miast.
Zanim o wnioskach – dość smutnych jeżeli chodzi o uprawianie sportu, to o samej
konferencji.
Studio kulinarne CookUp ma dwie lokalizację, tą pierwszą na Mokotowie
znam świetnie byłam tam na wielu super warsztatach. Drugie studio mieści się na
Bielanach, sprawdziłam na mapie – 400m od stacji Słodowiec. To właśnie tam
odbywała się konferencja. Niby oczywista sprawa, jedziemy w nowe miejsce to
sprawdzamy jak tam dojść i ile czasu nam to zajmie. Tyle, że ja zaczęłam to
przeliczać na różne biegowe tempa….efekt był taki, że spóźniłam się minutę, bo
niebiegowe ciuchy spowalniają.
Jakbym była statystyczną panią z dużego miasta to bym….spacerowała. To
najczęściej uprawiany „sport”. Jak dla mnie to taki napisany cudzysłów to za
mało! To taka wymówka, wiadomo spacer z psem rano – 8 minut, spacer do auta pod
blokiem – 3 minuty, spacer po alejkach sklepowych – do 60 minut….. Spacerowanie
nie jest sportem, chód sportowy, kijki – tak!
Z 500 pań aż 25% często chodzi na basen. Ciekawe, jestem na basenie
minimum 6 razy w tygodniu, pływam o najróżniejszych porach i jakoś tłumów nie
ma! Być może część z pań poprzez pływanie rozumie moczenie się w jacuzzi – tam to
rzeczywiście potrafi być tłoczno!
Wiem, że nie jest łatwo znaleźć czas na treningi, wiem, że czasem
trzeba szukać swojej dyscypliny przez kilka lat. Jestem w tej cudownej
sytuacji, że uwielbiam moje trzy sporty, każdy jest inny a razem tworzą
wykończającą miksturę treningową, za którą po prostu przepadam.
Wiem, że nie jest łatwo zacząć, wiem, że to wszystko kosztuje. Bo jak
ktoś mi mówi, że bieganie to darmowa dyscyplina sportu, to się uśmiecham i nie
kłócę, bo nie ma po co. Nic nie ma za darmo, choć zgadza się, że bieganie nie
jest sportem drogim, nie potrzebujemy abonamentu na siłownię, basen, niezbędna
jest tylko silna wola by wyjść z domu i pobiegać.
Jeżeli chodzi o sposoby odżywiania Polek to jest z tym podobnie jak ze
sportem – deklaratywnie super w rzeczywistości już gorzej.
Ciekawa jestem czy California Prune Board za rok, dwa przeprowadzi
podobne badania, wtedy będzie można mówić o tendencjach, zmianach. Może ubędzie
spacerowiczek a przybędzie biegaczek, pływaczek czy tancerek…
Pewno miałabym dużo mniej emocjonalny stosunek do kampanii „Przyjaciółka
z Kalifornii” ale po pierwsze – dziś miałam trening biegowy i mogłam sobie
wszystko przemyśleć, po drugie przygotowywałam przepisy, które były „nagrodą”
dla respondentek biorących udział w tym badaniu.
Niestety wiele moich koleżanek uważa, że jak się przespaceruje to będzie dobrze. A sportu to one nie uprawiają, chociaż chciały by, ale jest im tak ciężko -.-'
OdpowiedzUsuńdokładnie...a tak można było "się wykazać" w ankiecie....
UsuńJa już tam wolę spacerować niż wszędzie jeździć samochodem :)
OdpowiedzUsuńmasz rację, ale nie nazywasz tego sportem tylko spacerem :) i tu jest ta różnica o której piszę :)
Usuń