Tour de Warsaw – Prolog
KBR na starcie fot. D.Szymborska |
Miało to wyglądać inaczej. Dla mnie ta edycja skończyła się zanim się
zaczęła. Ot, pyłki mnie pokonały. Szkoda.
Jak tylko ruszyły zapisy do Tour de Warsaw*, zamieściłam ogłoszenie –
szukam rowerzystów i rowerzystek do Koleżeńskiej Grupy Rowerowej (jakąś nazwę
trzeba było wymyślić, a KGB – Koleżeńska Grupa Biegowa już działa od ponad roku
więc czemu nie powtórzyć pomysłu….).
Efekt – skład szybko skompletowany, założenie proste – jedziemy żeby
przejechać i dobrze się bawić.
KGR nigdy się w rzeczywistym świecie nie spotkało. Aż do dziś. Chciało się być liderką, to się wstaje przed szóstą i jedzie "wyprawić chłopaków”. Jak to się mówi ogarnęłam kwity – zgody, oświadczenia, listy, potwierdzenia. Czułam się jak pani wychowawczyni przed wyjazdem na kolonie – w sportowych butach, z teczką i długopisem, o dziwnej porze na zbiórce.
Było trochę (delikatnie mówiąc) zamieszania. Bieganie by napełnić bidon,
przypinanie skostniałymi od zimna rękami numerów startowych, agrafki oczywiście
jakieś niewspółpracujące były.
Nic to, zdążyliśmy KGR jest już od ponad półgodziny w trasie. Wrócą na
późny obiad, przejadą 270 kilometrów. Bardzo im zazdroszczę tej świetnej
zabawy, trochę współczuję bolących pośladków i zakwasów jutro.
* Tour de Warsaw – to taka impreza dla maniaków rowerowych organizowana
przez innych maniaków rowerowych. Trudno powiedzieć, którzy są bardziej
zakręceni – zupełnie uprawnione słowo w tej sytuacji.
Ideą imprezy jest jazda w grupach (do 8 osób) długich dystansów, przy
normalnym ruchu ulicznym, z pomiarem czasu. Wpisowe to 50PLN od osoby w
pakiecie: naklejki, numer startowy (laminowany bo do przypięcia na plecach, a
prognozy pogody różne), opaska dla lidera – przekazałam Wojtkowi, baton
energetyczny, żel energetyczny, izotonik do wlania do bidonu, na mecie nagrody,
na trasie naklejki w punktach kontrolnych (i banany i batoniki). Tyle. Do tego
dużo kilometrów wspólnej jazdy. Tak to w skrócie wygląda – oczywiście są też
grupy wyścigowe z autem technicznym, ambitnymi planami, innymi niż KGR –
przejechać z uśmiechem.
Jednym słowem, dla każdego coś fajnego, można się ścigać można jechać,
można też tylko wstać rano po to, by wywiązać się z tego co się obiecało.
Komentarze
Prześlij komentarz