Green Cafee Nero kiedyś Green Coffe i paradoks zimy
Kiedyś Green Coffe teraz Green Caffe Nero fot. D.Szymborska |
Jak mam wyjść do lasu pobiegać, to po prostu ubieram się cieplej i idę.
Natomiast jak mam wyjść na ulicę to wcale nie mam ochoty otwierać drzwi domu,
samochodu albo tramwaju. Po co? Przecież zmarznę. Zeszłej zimy biegałam do -17
(zawody na Kabatach), teraz planuję podobnie, choć mam taką malutką nadzieję,
że będzie cieplej. Do biegania na zimnie umiem się przyzwyczaić do normalnego
funkcjonowania nie.
Mam już super puchówkę (nie dość, że śliczna to jeszcze
bardzo ciepła), ubieram rajstopy pod spodnie albo bieliznę narciarską, pamiętam
o rękawiczkach i czapce. Nicto. Zimą mogę biegać albo siedzieć w cieple. A jak
już mam się przemieszczać krokiem spacerowym to od jednego ciepłego miejsca do
drugiego.
Dziś zamarzałam na Placu Konstytucji. Na szczęście wszyscy
odmarzaliśmy w Green Coffe ups teraz to się nazywa inaczej, na szczęście w
środku nie ma dużych zmian. Był hipster przy common table, ja też byłam dziś
hipsterska bo w czasie godzinnego spotkania cały czas siedziałam w czapce!
Herbata była pyszna, rozmowy udane tylko trzeba było przemknąć do metra…..
jutro idę biegać po Powsinie, i jakoś nie boję się zimna….
Przy common table fot. D.Szymborska |
A to ciekawa sprawa, bo ja dzięki bieganiu stałam się osobą bardziej odporną na niską temperaturę i generalnie zimnolubną (jeszcze bardziej niż byłam) :).
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie jest tak, że tylko jak biegam to nie marznę:(
UsuńA ja to Cię podziwiam, jak zimno i śnieg to nie mam ochoty wychodzić pospacerować, a tym bardziej pobiegać :)
OdpowiedzUsuńA dziś nie było śniegu 2.5stopnia na plusie i było super na stadionie:)
Usuńja mam tak, że zimą ogólnie nie lubię wychodzić i do biegania chyba by mnie nikt nie przekonał :) podziwiam :)
OdpowiedzUsuńeee wystarczy zacząć...i efekt jest taki, że nie można przestać:)
Usuń