TRYB JASNY/CIEMNY

Ironman prowadzi mnie do auta

Timex Ironman fot. D.Szymborska

Dziś dzień z tych trudniejszych. Jak już puścili wodę to się ucieszyłam. Pojechałam biegać do lasu. Pomyślałam, że cały czas robię zdjęcia w tych samych miejscach to tym razem pobiegam małymi dróżkami. Zdjęcia wyszły ślicznie. Trening też fajny, śnieg padał mi na rzęsy, skrzypiał pod podeszwami moich Salomonów. Skrzypiał, iskrzył się. Aż się zorientowałam, że do końca nie jestem pewna, w którym miejscu lasu się znajduję. Śnieg zmienia obraz rzeczywistości. Lasu również. Wiadomo, że w końcu z lasu wybiegnę. Tylko po co kręcić się w kółko. Mój wielki, wręcz meblowy zegarek ma opcję powrotu do domu. W tym przypadku do auta. Pokazuje mapkę a bardziej zarys trasy i widać, czy cofamy się w miejsce startu. Gdzieś przeczytałam, że tego TIMEX’a używają grzybiarze bo po pierwsze mogą sobie oznaczyć punkty – grzybowe, po drugie wrócić do domu. Grzybów nie zbierałam. Do auta wróciłam. I tutaj kolejna niespodzianka dzisiejszego dnia – dużo odśnieżania. A teraz po zimnym prysznicu mogę zacząć dzień! Bo woda do kranu wróciła tyle, że tylko zimna! A o czosnkowym kurczaku i zielonym makaronie to napiszę pod wieczór!

Najpierw trzeba odśnieżyć poręcz potem można się rozciągać fot.D.Szymborska


Nowe miejsca w lesie....fot. D.Szymborska


Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa