TRYB JASNY/CIEMNY

Zielona pasta curry – bez półproduktów

Na zdjęciu brakuje imbiru fot. D.Szymborska

Slow food. Oznacza to, że zamiast użyć dwóch łyżeczek zielonej pasty curry (która z racji tego, że jest tak ostra może być w lodówce przez wieki) sama przygotowuje swoją pastę. Podobnie jak przy pesto, wiem z czego powstaje. A piszę o tym rano dlatego, że owsiankę i tak zjem a przepis na zieloną pastę curry może się przydać na weekend. W zależności od naszej fantazji albo dodajemy do tego krewetki, kurczaka albo po prostu mleko kokosowe i warzywa. Wersje od wegańskiej do mięsożernej – wszystko możliwe. Tylko uwaga, czasem wychodzi tak ostro (jak np. mi), że jedna porcja pasty wystarcza na dwa obiady albo kolacje. Jak to bywa z dobrymi przepisami, znalazłam go u Jamie’go – The Naked Chef (strona 122).

Składniki:
·      Kilka dymek – interesuje nas tylko zielona część (około 6) – posiekane,
·      4 zielone chilli, rozcięte, wydłubane białe pesteczki i posiekane,
·      2 ząbki czosnku (posiekane),
·      1 łyżka posiekanego imbiru,
·      1 łyżka ziarenek kolendry (trzeba je rozgnieść w moździerzu bo inaczej będą zgrzytać w zębach),
·      ½ łyżeczki świeżo mielonego pieprzu,
·      kilka liści kafiru (posiekane),
·      2 trawy cytrynowe (posiekane),
·      liście bazylii (ja zużywam całą roślinkę z doniczki),
·      liście kolendry (jw.),
·      3 łyżki oliwy extra virgin,
·      sok z 3 limonek,
·      sól morska i pieprz do doprawienia.

Przygotowanie:
Wszystkie składniki włożyć do blendera i rozetrzeć na masę. Otrzymujemy zieloną pyszną pastę. Która w zależności od tego jak ostre były papryczki jest pyszna lub taka, że zastanawiamy się czy nie „przeżre” miseczki w której ją przechowujemy. O tym do czego można ją dodać napiszę po południu. Pasuje do każdego tajskiego jedzenia.

Gotowa zielona pasta curry fot. D.Szymborska


Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa