IX Bieg Sylwestrowy Smocza Piątka – Kraków 31.12.2012
Na mecie fot. T |
Spontan przez duże „S”. Wczoraj postanowiliśmy, że na Sylwestra
pojedziemy do Krakowa. Jak już znaleźliśmy hotel i restaurację to od razu
zaczęłam szukać biegu. Przecież trzeba sylwestrowo potruchtać. Znalazłam.
Napisałam do organizatorów czy jak przyjadę na chwilę przed zamknięciem biura
zawodów to jeszcze będę pakiety startowe. Odpisali, że tak. Nie ma to jak
Facebook bo tam mi odpisali – na maile nie odpowiadali. Przyjechaliśmy.
Wydawanie pakietów w Szkole Podstawowej, tłum przebierańców. Taki prawdziwy
tłok dziwnie ubranych ludzi w butach biegowych. Świetna atmosfera. I tak było
na całym biegu! Radośnie, szybko i wesoło. Sam start trochę trudny bo
przebierańcy, pani z psem i kilkoro kijkowców ustawiło się na samym przedzie.
Dało się wyminąć albo zostać wyminiętym. Na trasie biegu dużo kibiców. Ja
wybrałam piątkę bo jednak dalej kaszlę. Biegło się super. Na mecie medal –
uścisk dłoni (pierwszy raz na dużej imprezie masowej organizatorzy gratulowali
ukończenia biegu), do tego róża bo jestem kobieta i napój izotoniczny bo jestem
biegaczką. A zapomniałam jeszcze gustowna folijka. Byłam dziesiątą kobietą,
fajnie się biegło jedynie finisz był trudny bo bardzo wiało. Nie mogę się
doczekać kiedy przestanę kaszleć. Potem prysznic i spacer po Krakowie. Jak tu
fajnie. Mega turystycznie, ale to nie przeszkadza jak kiełbaska na rynku jest
pyszna i jedzona w miłej atmosferze. Teraz po basenie dochodzę do siebie bo na
19.30 idziemy na kolację….ehhh Sylwester….
Pociąg biegowy fot. T. |
Biegacz krakowski fot. T. |
Więzienne zabawy fot. T. |
Poszli fot. T. |
Kup pan rure fot. T. |
Finisz fot. T. |
Na mecie pod wiatr fot. T. |
Moja piękna róża fot. J. |
Komentarze
Prześlij komentarz