Domowy grzaniec, jak zrobić mulled wine
Domowy grzaniec fot. D.Szymborska |
To nie było moje śniadanie. Choć trochę bym chciała, żeby taki gorący
kubek stał i parował teraz przed mną. Zaraz będzie owsianka. A podsumowanie
owsiankowania od teraz w każdy piątek. Wracając do grzańca. Lubię. Bardzo
lubię. Do tego mam swoje dwa ulubione grzańcowe kubeczki. Obydwa z Berlina,
różnią się tylko kolorami – jeden jest biały drugi grantowy. Obydwa z Potsdamer
Platz. Miłe wspomnienia zimy w Berlinie. Tutaj taka zima, że też trzeba się
rozgrzewać. Mój sposób jest prosty. Czerwone wino, nie może to być taka „siara”
tylko jak to się ostatnio nazywa wino do trzech dych. Do tego zestaw przypraw: suszona pomarańcza,
suszona żurawina, imbir, kardamon, gałka muszaktołowa, goździki, wanilia i
trochę cukru. Samo wymienianie składników rozgrzewa prawda? Do tego mały
garnuszek i powolne podgrzewanie wina. Jeżeli nie mamy w domu tylu przypraw
można skorzystać z gotowca, którego naprawdę lubię – Mullled Wine Spices, z
Marks&Spencer. Tak naprawdę wszystko zależy od naszej inwencji,
pomysłowości i tego na jakim grzańcu nam zależy.
Wczoraj wieczorem grzaniec zagrzewał mnie do gry w Osadników z Catanu.
Przegrałam ale spędziłam miły wieczór.
Ps. Bardzo ważne jest to by wina nie zagotować!
Ulubiony kubeczek, w tele gra Osadnicy z Catanu fot. D.Szymborska |
Ulubiony kubeczek, w tele gra Osadnicy z Catanu fot. D.Szymborska |
widzę, że nie tylko ja z moim chłopem zaczęliśmy sezon na posiadówki przy grach i grzańcu
OdpowiedzUsuń