|
Mój ulubiony wzorek na Buff'ie fot. D.Szymborska |
Kiedyś szalik
wiązało się dziecku na plecach, dzięki temu inne maluchy mogły prawie udusić
koleżankę lub kolegę robiąc z końców szalika lejce. Potem przyszła moda na
wiązanie w węzeł krawatowy, ostatnio modne stały się kominy. Biegacze i
biegaczki też mają swoją modę szalikową. Są nią Buff’y. Ja mam aż trzy.
Pierwszy to zwykły czarny we wzorek. Drugi to z kołnierzem polarowym, który ma
windstoper. To wersja ultra na największe mrozy. Kołnierz chroni szyję a Buff’a
zakładam na twarz jak jest poniżej minus 10. Jest to umiarkowanie przyjemne bo
po godzinie na twarzy mam maskę lodowo wodną ale nie przeziębiam płuc. Wreszcie
ostatni Buff to szaleństwo z wakacji. Odpowiednik tego „zwykłego” czarnego
jednak wzorek mnie urzekł. Czyż owca w formule to nie śliczna pamiątka z
wakacji. Do tego to nie jest zwykła owca to
KUKUXUMUSU. Dla tych, którzy
pierwszy raz widzą tą dość dziwną nazwę, klika słów – to baskijska firma, która
podbiła świat. Owca jest szalona, świetnie się bawi, robi kawały i trzeba po
prostu mieć coś z jej wizerunkiem. Dlatego ja mam Buff’a, który do niczego mi
kolorystycznie nie pasuje ale mówi się trudno. A na koniec o tym dlaczego Buff
jest taki fajny? Ano dlatego, że chroni szyję, nie dusi, oddycha, bardzo szybko
schnie, można go prać codziennie i nie traci swojej elastyczności. I można go
nosić na milion sposobów – jako szalik, jako czapkę, jako opaskę, jako maskę na
twarz. Nie można go tylko zapomnieć ze sobą zabrać na bieganie bo inaczej
przeziębienie murowane!
|
Moja kolekcja Buff'ów fot. D.Szymborska |
Komentarze
Prześlij komentarz