Nawadnianie w czasie treningu – sprawdzone sposoby
Mój bidon przy górce na Ursynowie fot. D.Szymborska |
Zacznę od tego, że jest piękna wiosenna pogoda. Jestem po dobrym
treningu i nie mogę się przestać uśmiechać.
Dziś o piciu w czasie treningu. Robi się cieplej więc będziemy jeszcze
więcej wody w czasie treningu potrzebować. Co nie znaczy, że w zimie można było
się obyć bez płynów.
Oto moje sprawdzone sposoby na nawadnianie w czasie
treningu:
Zima – plecak z aquapackiem (jak nie ma zbyt niskich temperatur),
plecak z termosem (brzmi śmiesznie ale po 20K nie mam ochoty na lód w butelce
tylko letnią wodę albo izotonik).
Wiosna – plecak z aquapackiem, T. biega z pasem do którego są
przyczepione buteleczki i też jest z tego zadowolony.
Wreszcie sposób widoczny na zdjęciu – ustawiam butelkę albo bidon z
napisem lub karteczką. Ja sobie spokojnie podbiegi robię, nic nie muszę mieć na
plecach a zaraz po nich mogę się napić. Tutaj kilka uwag praktycznych – butelki
lub bidonu nie należy stawiać na ziemi (bo może na nią nasikać pies), okolice
koszy na śmieci też nie są najlepszym pomysłem – ktoś porządnicki może ją
wyrzucić. Ukrywanie w krzakach ma swoje plusy i minusy – czasem ciężko ją
znaleźć. Ja wolę zostawić w widocznym miejscu (dla siebie i innych). Nie biorę
moich najulubieńszych bidonów tylko takie, które w razie „straty” mnie nie
zasmucą. Inna sprawa, że jak dotąd nikt mi ani wody w butelkach ani izotoników
w bidonach nie zabrał.
O tym skąd brać
wodę latem napiszę gdy będzie lato….
Im częściej do ciebie zaglądam, tym mam większą ochotę sobie pobiegać :) A nawadnianie jest bardzo ważne, bez względu na to, czy uprawiamy sport, czy nie. Mnie zimą ciężko jest się zmusiś do picia odpowiedniej ilości wody.
OdpowiedzUsuńto prawda, zima bywa zdradliwa...wydaje się nam, że wcale nie potrzebujemy tyle płynów....na szczęście (mam taką nadzieję) to już za nami.....MAMY WIOSNĘ!!!
UsuńWitam. Jestem nowym czytelnikiem Pani bloga i w ogóle świeżym blogowiczem. Chociaż biegam już od jakiegoś czasu to, "rozkręcam się" powoli. Nigdy nie lubiłem (a marzyłem) biegać długich dystansów. Tak więc, krok po kroku, ale do celu ;-) Jeśli będzie Pani chętna zaznajomić się z opisem tego, jak ja sobie radzę "na trasie" to, zapraszam na mój blog - oto adres: http://limeska.blogspot.com/ będę wdzięczny, gdy kiedyś w przyszłości przeczytam także i w swoich komentarzach, rady fachowca Pani pokroju ;-) A teraz do rzeczy - w sprawie nawadniania. Zaczynam już biegać dłuższe dystanse. Jestem akuratnie na etapie budowania formy, która mi pomoże by biegać nieprzerwanie przez dłuższy czas. Więc to, w jaki sposób i czym się nawadniam zaczyna odgrywać dużą rolę - już to odczuwam! Chciałbym zapytać, czym z Pani doświadczenia najlepiej jest się nawadniać? Czy zwykłą woda mineralna wystarczy? Czy trzeba zastosować konkretny preparat, bądź muszą znaleźć się w nim konkretne składniki? Będę wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam z Tarnowa ;-)
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
Usuńjeżeli chodzi o nawadnianie to sama woda nie zawsze wystarcza tutaj jest link na domowy izotonik: http://oneginetatopa.blogspot.com/2012/07/domowe-izotoniki.html
Można też kupować gotowce - jednak są kaloryczne i o tym trzeba też pamiętać!
Pozdrawiam z Warszawy i życzę powodzenia biegowego:))