Bieganie i picie wina – sprawdzony sposób na dobre życie
Elganckie białe wino fot. D.Szymborska |
Alkohol, sport, niby się wykluczają. A może cudowna degustacja i rewelacyjny
trening. To już brzmi dużo lepiej. I właśnie o to chodzi. By robić to co się
lubi najbardziej.
Taki przydługawy wstęp do opisu świetnego wina. Nietypowego,
super eleganckiego i takiego, o którym się dużo mówi. Zaczynając od początku. Jest
taki sklep z winem gdzie od wejścia zaczynamy rozmawiać. A to o winie a to o
bieganiu. Tomasz, który o winach wie bardzo dużo biega. To mało powiedziane on
śmiga jak wiatr. Dlatego wybieranie wina, komentarze o degustacjach są
przerywane relacjami ze startów, opowieściami o tym co kto nabiegał. Nowi
klienci bywają zaskoczeni – z wina do biegania, z biegania do wina – wszystko w
czasie nawet najkrótszej pogawędki.
Wracając do wina, to Sudtirol Alto Adige,
Gewurztraminer od Wilhlema Walch’a z 2012. Jakież to pyszne wino. Takie
eleganckie, bezpretensjonalne łączy wysoką kwasowość ze słodkością.
Zbilansowane w sposób bliski do doskonałości. Nos współgra z ustami. Tak mogę
długo, owoce mieszają się z delikatną mineralnością.
Dawno nie piłam wina które
tak mi się podobało. Jedyną jego wadą jest cena, do tanich niestety nie należy.
Wracając do biegania, bo przecież i o tym w tym poście. To chyba wolę już jak
jest te -7, -8 i świeci słońce, niż żeby miało być nawet i +2 ale słońca ani
krztyny. Dziś było chłodno, śnieg ubity, las wesoły.
Słońce w Lesie Kabackim fot. D.Szymborska |
O jakże czułem się winny, gdy wino stało się dominującą pasją (nad bieganiem). Te liczne porady purystów biegowych ("nie pij alkoholu!") sprawiły, że się trochę zniechęciłem, rozleniwiłem i w rezultacie od dawna na żadnym biegu nie byłem, za to dużo wina wypiłem (ależ częstochowskie rymy mi się zrobiły!). Przywracasz mi nadzieję! Dzięki :D
OdpowiedzUsuń