Krótki basen – koszmar i radość zarazem
Sprzęt jest! fot. D.Szymborska |
Od czterech dni pływam w 15.5 m basenie. Bynajmniej nie narzekam. Berlin
jest cudowny, basen jest….krótki...
Baseny hotelowe potrafią sprawiać niespodzianki. Niektóre są większą
wanną nazywaną przez hotelarzy basenem, inne mają tak nieregularne kształty, że
po kilkunastu długościach czuje się jak szalona welonka. Wreszcie bywają takie,
co nawet 20m mają! Oczywiście nad morzem odkryte to zupełnie inna historia.
Wytrzymałości to ja w takim basenie (na razie) zrobić nie potrafię, za
to technikę nawet w takiej dłuższej wannie staram się ćwiczyć.
Wolę widzieć plusy niż minusy więc od tego zacznę. Krótki, hotelowy
basen - plusy:
·
Dowolna pora treningu (od 6 do
23),
·
Możliwość pływania dowolną ilość
razy – u mnie to oznacza dwa razy dziennie, jakbym miała więcej czasu i siły to
bym i trzy razy popływała!
·
Bardzo mało pływających – panie z
makijażem, które zrobią jedną długość i już są „napływane”, dzieci, które znudzą
się po 5 minutach bo nie ma zabawek ani zjeżdżalni,
·
Dowolna ilość ręczników, szlafrok –
tak uwielbiam nieekologicznie wycierać się trzecim ręcznikiem
Minusy, krótkiego basenu:
·
Jeszcze nie zdarzyło mi się „ogarnąć”
ile długości basenu przepłynęłam. Gubię się gdzieś po 60….
Dziś chwilę po szóstej w wodzie był jeszcze jeden triathlonista-to-be i
ja. Cudowny orzeźwiający trening….dlatego zanim kolejny dzień zwiedzania to….pójdę
popływać! Ehh.
Uwielbiam - basen (prawie) tylko dla mnie fot. D.Szymborska |
Komentarze
Prześlij komentarz