Towerrunning European Chamionships – Brno 2014 - druga amatorka na dachu!
Najwyższy wieżowiec w Brnie, kolejny medal i pyszne kluski fot. D.Szymborska |
Jeżeli wczoraj myślałam, że mam zmęczone nogi to nie wiem co sobie
wyobrażałam, zmęczone to one są dziś!
Byłam drugą amatorką na dachu! Jeach! Uśmiech, uśmiech i jeszcze raz
uśmiech.
Jak dla mnie bardzo trudny bieg. Najpierw (chyba) 30 pięter bardzo
szeroką klatką schodową, na tyle szeroką, że nie mogłam korzystać z drugiej
poręczny (zewnętrznej) bo zwyczajnie do niej nie sięgałam. Schody wygodne do
skakania po trzy a nie po dwa. Duże wyzwanie! A potem niespodzianka. Wybieg na
dach i…klatka schodowa (już wąska – uff) taka cała z kratki – widać co na dole,
widać co na górze. Meta – wyżej się nie dało na specjalnym pomoście, który miał
mrugające lampki, żeby żaden samolot się nie rozbił. Było wysoko i bardzo
wiało.
Retro Brno fot. D.Szymborska |
Zawody były tak pomyślane, że biegało się w grupach 10 osobowych, ze
startem co 15 sekund. Jak nas już dobiegła dziesiątka to musieliśmy zejść! Tak,
tak zejść ale tylko do budynku bo tam już na szczęście była winda!
Tym sposobem oprócz zmęczonych nóg, drapiącego gardła mam dwa medale.
Takie same! I już nie mogę się doczekać kolejnego trzeciego i ostatniego.
Właśnie się zorientowałam, że nigdy nie napisałam o co tak naprawdę w
tym bieganiu po schodach chodzi a powinno biegać! Zasady są proste – liczy się
kto będzie pierwszy na mecie czyli albo na dachu albo na określonym piętrze.
Obowiązkiem zawodników jest przepuszczanie szybszego (szybszych) po wewnętrznej
stronie poręczy. Klatki schodowe „zakręcają” w lewo lub prawo. Są różne
techniki wbiegania, stąd moje narzekanie na brak dostępu do zewnętrznej
poręczy.
Jest to wysiłek prowadzący do bardzo dużego zakwaszenia mięśni. Bardzo,
naprawdę!
Dziś znów, z czego bardzo się cieszę wygrał Piotrek Łobodziński, ma tak
cudowne czasy po dwóch startach, że jutro nie musi się śpieszyć, może być nawet
czwarty a i tak będzie zwycięzcą tych trzech biegów! W ramach zapowiedzi, mogę
już napisać, że z Piotrkiem dużo rozmawiałam i będzie wywiad!
Z 4Flex Sport Teamu biegł też Bartek Świątkowski, który też super
wypadł i stał na drugim miejscu w swojej kategorii wiekowej.
Jak to bywa po zawodach – makaron, który można było sobie podgrzać w
mikrofalówce smakował SUPER!
W tak zwanym międzyczasie zdążyliśmy się przespacerować po Brnie, na rynku trwał piknik retro. Tak, że atrakcje były.
A na sam koniec coś szalonego! Jeszcze przed wyścigiem kręcił się w
okolicy startu dziwnie wyglądający chłopak, rozciągał się, spacerował, coś
wyliczał. Jak się okazało to on skoczył ze spadochronem z dachu! Nie powiem
denerwowałam się bo, zapamiętałam co mówił instruktor gdy skakałam na
spadochronie. Skoki z takiej małej wysokości są bardzo niebezpieczne bo
zwyczajnie jest bardzo mało czasu na to by otworzyć spadochron! Na szczęście
szalony skoczek z dwoma GoPRO – jedną na kasku drugą na ręce - przeżył.
Najlepsi i najlepsze fot. D.Szymborska |
A jutro? Jutro znów schody w Bratysławie……
To nic, że takie same! nie mogę się doczekać trzeciego!! fot. D.Szymborska |
Komentarze
Prześlij komentarz