Stres przed zawodami triathlonowymi– kup sobie owijki!
Szałowe owijki fot. D.Szymborska |
W niedzielę kolejny start. Dziś leje. Niby to nic nie przeszkadza w
dzisiejszych treningach – mam dwa razy basen, ale stres robi się większy. A co
jak będzie padać w niedzielę? Z cukru nie jestem, to wiem, jednak perspektywa
wybiegnięcia z jeziora po to by ubrać mokre buty i wsiąść na rower i jechać tak
by się nie wywrócić…brrr nie podoba mi się. Rower stoi i czeka. Ma nowe owijki.
Niby nie duża zmiana a tyle radości.
Znajomi triathloniści uwielbiają odchudzać swoje rowery. Liczą gramy
wszystkiego – koszyczek na bidon – może być lżejszy o kilkanaście gramów.
Niektórzy nawet odwijają owijki bo to kolejne 11 gramów mniej. A potem wsiadają
na rower. Zupełnie zapominając, że ważą 100kg… śmieszne i smutne zarazem.
Z moim odchudzaniem szału nie ma ale są postępy więc…zmieniłam owijki i się cieszę. Kupiłam też koszyczek na bidon. Karbonowy. Tyle, że dla mnie od wagi ważniejszy był wygląd. Ten plastikowy był zwyczajnie brzydki a ten jest śliczny!
Wracając do owijek, w serwisie usłyszałam, że z tymi niebieskimi w
białe kropeczki, mój rower jest dużo bardziej babski. Patrzę, patrzę i ciężko
się nie zgodzić z taką opinią.
Do tego poszalałam i owijki są dość grube czyli będzie lepsza
amortyzacja. Niebieski dobrze nastraja. Można tak sobie zerknąć na zdjęcie,
cieszyć się i choć na chwilę przestać myśleć o deszczu….
Komentarze
Prześlij komentarz