Obcasy to zło!
Wersja elegancka, z Panem Ambasadorem, ilość win imponująca a tapasiki wyborne fot. D.Szymborska i miły pan |
Wczoraj było mi bardzo miło spotkać się Panem Ambasadorem Hiszpanii
Augustin’em Nunez’em Martinez’em z okazji X Wystawy Win Hiszpańskich w Polsce.
Okazja wyborna do rozmów i degustacji win. Godzina dwudziesta, koktajl
to….trzeba się elegancko ubrać co u mnie oznacza OBSCASY.
Ogromnie sympatyczny wieczór, przepyszne tapas, miłe rozmowy. Ja w
wersji nie biegowej tylko eleganckiej.
A dziś? Koszmar na basenie, tak zbitych łydek to ja nigdy nie miałam!
Trening przepłynięty, wyniki dobre ale to jak nogi bolały – okropne.
Być może gdybym częściej chodziła na obcasach to nie pływanie „dzień
po” nie byłoby takie trudne. Wiem, że nie przyzwyczajone nogi bronią się przed
wysiłkiem po tym jak były napięte bez potrzeby! Choć z drugiej strony, tak
szałowo wyglądały….
Spotkanie w Ambasadzie bardzo udane, wnioski – w Polsce wina hiszpańskie są coraz bardziej popularne. Jak dla mnie super, bo a) bardzo lubię hiszpańskie wina b) im bardziej popularne tym większy wybór w sklepach.
Dodatkowo wróciły dobre wspomnienia hiszpańskiej kuchni – przepyszne
gazpacho podane jak do „szocików” w kieliszkach kilkudziesięciu milimetrowych.
Super rozwiązanie, do tego przygotowane z ogromną starannością, każdy kieliszek
gazpacho miał kropelkę oliwy! Świetny pomysł na „chodzone” przyjęcie, nie
wyobrażam sobie zjadania zupy z głębokiego talerza w czasie rozmowy i
chodzenia! Chorizo i ośmiornica też wyborne. Wszystko w ultra degustacyjnych
porcjach.
Dobrze, że w domu czekały na mnie kluski! Bo napięte łydki napiętymi
łydkami ale skąd bym wzięła energię do pływania?
Komentarze
Prześlij komentarz