TRYB JASNY/CIEMNY

Angielskie śniadanie w Warszawie

Śniadanie w Latawcu fot. D.Szymborska


Z G. mamy taki zwyczaj, że co pewien czas chodzimy razem na plotkarskie śniadanie. Wybieramy nowe miejsca, gdzie można „coś” zjeść od około 10. Nie porywamy się na wcześniejsze godziny bo to nie ma sensu, kawiarnie nie serwują śniadań w porze śniadaniowej tylko blisko lunchowej. Oczywiście to zależy od tego, kto o której wstaje. Jednak jak wracam z basenu albo lasu to jestem głodna około 7 albo 8 rano…

Tym razem śniadaniwałyśmy w Latawcu. Kilka tygodni temu przechodziłyśmy obok tej kawiarni, wyglądała fajnie z zewnątrz. W środku bardzo przyjemnie. Wybrałyśmy stolik pod ścianą, akurat taki, z którego było dokładnie widać co się dzieje w malutkiej przybarowej kuchni.

Zdecydowałyśmy się na śniadanie angielskie. To był dobry wybór! Wszystko fajnie przygotowane, jajko smaczne, farnkfurterki z grilla, fasola dobrze doprawiona, rukola świeża. Nie rozumiem trochę dodatku kiełków, ale to jakoś nie przeszkodziło mi zjeść całego śniadania z uśmiechem na buzi.




Latawiec fot. D.Szymborska


Lokal z tych „klimatycznych”. Azjata siedzący na wystawie z laptopem, hipsterki z psem obok, muzyka alternatywna z głośników. A wszystko tak, że tam się miło siedziało i smacznie jadło. Kawa dobra, cóż więcej na śniadanie potrzebnego?

Ceny umiarkowane, choć w przypadku śniadań myślę, że trzeba stosować inne widełki cenowe. Śniadania zawsze są drogie, czasem tylko mniej. Począwszy od hoteli a skończywszy na kanapkach w modnych kawiarniach.


Czy Latawiec będzie modny nie wiem, myślę, że za jakiś czas znów tam się na śniadanie wybiorę licząc, że będzie podobnie smacznie i przyjemnie.

Komentarze

  1. Chodzę na śniadania do restauracji Pianka. Teraz to mój regularny rytuał :D Świetna miejscówka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa