TRYB JASNY/CIEMNY

"Sepia" czyli niedzielny obiad


Krewetki z chorizo fot. D.Szymborska

Drugi raz w Sepii na Bemowie. Ponieważ nie pierwszy, dlatego mogę napisać – jak zwykle pyszne jedzenie. Tym razem było ciekawiej. Zaraz po przystawkach wyszedł do nas brat szefa kuchni, dopytywać się co nam smakuje, co wybraliśmy. Pokazywał na komórce zdjęcia pysznych piersi z kurczaka, których już dziś nie można było zamówić. Mają się pojawić we wtorek. Dla mnie nurtującym pytaniem było to dlaczego w Sepii nie ma zup. Jestem ogromną fanką płynu w talerzu głębokim. Jędrzej – kucharz (jak referował jego brat) uważa, że gotując zupy nie można się wystarczająco wykazać. Szkoda. Ja uważam inaczej, dobra zupa to coś co zapada w pamięć. To co modne/nowe/inne w tej restauracji to bardzo krótka karta. Kilka przystawek, dań głównych, desery i jako dodatki albo frytki albo szpinak. Dziś nie wybrałam tak dobrze jak ostatnio, co nie znaczy, że mi coś nie smakowało. Po prostu to co zamówili siedzący ze mną przy stole było lepsze od mojego, albo po prostu bardziej trafiało w moje gusta. Dziś u mnie na talerzu było w klimatach morskich. Przystawka to krewetki (niestety, jak to bywa w przypadku owoców morza w skorupkach i z ogonkami, jest ich zaledwie kilka – tutaj słownie sześć), do tego pyszne chorizo i rewelacyjne sosy. Danie główne to łosoś. Bardzo dobry, ale nie tak smaczny jak polędwica cielęca w boczku na talerzach moich sąsiadów. Deseru tym razem nie jadłam. Sepia stosunkowo często zmienia menu więc wycieczka na Bemowo jest w planach. To był pyszny niedzielny obiad, zasłużony wybieganiem, jednak nie z tych dających siłę do biegania. Może i dobrze bo przerwa w makaronie się przyda. Bo od poniedziałku węglowodany, węglowodany i jeszcze raz węglowodany!

Rezerwacje zawsze lepiej mieć fot. D.Szymborska

W Sepii fot. D.Szymborska

Przystawka fot. D.Szymborska

Danie główne fot. D.Szymborska

Komentarze

  1. Było nam niezwykle miło Was gości!
    Mam nadzieje, że do zobaczenia wkrótce.

    Pozdrawiamy serdecznie,
    Maciek i Jędrzej

    OdpowiedzUsuń
  2. Było nam niezwykle miło Was gości!
    Mam nadzieje, że do zobaczenia wkrótce.

    Pozdrawiamy serdecznie,
    Maciek i Jędrzej

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla biegajacych "makaroniarzy" polecam tortellini z ricotta. oczywisc Dobre proporcje węglowodanów do białka ;-) wszystko robione przez nas z naturalnych, pieczołowicie wybranych składników

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to wpadnę na jakiś recovery food:) bo najpierw maraton!!

      Usuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa