Biegnij Warszawo 2012 – relacja
Medal Biegnij Warszawo fot. D.Szymborska |
Co roku startuję w Biegnij Warszawo (z tego co pamiętam to nie
pobiegłam w jednym bo gdzieś wyjechałam), wciąż mówię na RUN WARSAW, bo tak
nazywały się wcześniejsze edycje, które były na dystansie 5km potem bieg się
wydłużył, ludzi przybyło. Dziś jak podają organizatorzy było 10 tysięcy. Dużo i
nie dużo. Jeżeli to ma być największy bieg uliczny w stolicy to mało, jeżeli
popatrzeć na ogólne statystyki jak szybko przybywa biegaczy to bieg duży. Nie
dało się uniknąć porównań, przecież tydzień temu biegłam maraton w Berlinie.
Dlatego tutaj przeszkadzały mi kolejki do toalet, pchanie się ludzi przed
startem, brak stref czasowych – jedynie zawodnicy na czele a potem „reszta”.
Teraz o samym biegu, bardzo mi się podobało, że organizatorzy wiedząc, że z
dopingiem na trasie jest delikatnie rzecz ujmując jest kiepsko na każdym kilometrze
ustawili głośniki, grano muzykę z radia. To był bardzo dobry pomysł.
Kibiców niestety było jak na lekarstwo (według zeszłotygodniowych standardów).
Jedynie w okolicach mety stali ludzie, na trasie miejscami pojawiały się grupki
zapaleńców. Ponieważ dziś się nie ścigałam to klaskałam do tych co dopingowali,
przebijałam piątki wszystkim dzieciakom, które się tego domagały. Cieszyłam się
biegiem. Zaskoczeniem byli dla mnie biegacze rozmawiający przez komórki
„Kooochanie to gdzie stoooisz? Taaak będę machał.” Albo „No biegnę ale ciebie
nie widzę, gdzie jeeeesteś?”. Przy wolniejszym biegu to nawet SMS można wysłać.
I tak do mety, gdzie ustawiłam się, a bardziej zostałam poniesiona przez tłum do
kolejki po medal, potem w żółwim tempie próbowałam opuścić strefę biegaczy.
Dostałam wodę, w tym roku nie zauważyłam żadnych słodkości. Medal, niestety jak
zwykle utrzymany w narodowo-wyzwoleńczej stylistyce. Syrenka z jednej strony a
na rewersie biegacze. Podsumowując, przyjemny bieg, miła atmosfera, pozostaje
smutek, że największa w Polsce impreza biegowa nie jest reklamowana jako super
sportowe wydarzenie, tylko poświęca się czas temu ja bieg zatamuje ruch, jakie
utrudnienia czekają warszawiaków. Niecałe dwie godziny, kilka zamkniętych ulic
a 10 tysięcy zdrowszych, biegających ludzi w stolicy. Do zobaczenia za rok!
Ps. Powiększając zdjęcie medalu na komputerze zauważyłam, że Syrenka
albo bardzo się najadła albo jest w ciąży…
Już po biegu, chodząc z medalem fot. T. |
Wg mnie, Syrenka zamiast ogona, czy co tam powinno być, ma szyszki chmielowe.
OdpowiedzUsuń