Z uśmiechem na rowerze
Róż, w tym sezonie (a co!!) modny będzie róż fot. D.Szymborska |
Jeździłam w dwóch parach rękawiczek, z buffem na twarzy, ubierałam też
spodnie kolarskie a na nie dodatkowe getry. Przetrwałam zimę. A teraz? Teraz to
jest gorąco. Jakoś wiosny nie było, albo padało i wtedy jeździłam na
trenażerze. Upał! Dobre jest to, e im szybciej jadę tym bardziej wieje. Trzeba
pędzić by było zimniej, ale wtedy znów się pocę bo to duży wysiłek jest.
Z doborem ciuchów na trening biegowy nie mam problemu, w szafie
bluzeczki, spodenki, dodatki na KAŻDĄ pogodę. Z ciuchami rowerowymi, cóż mam:
trisuit, dwie pary spodenek (zwykłe i ¾) i bluzeczka rowerowa. Reszta to
kombinacje ciuchów biegowych adoptowanych na rower. Zakupy przede mną…
Widziałam w sieci zdjęcia „selfie” na rowerze. W czasie jazdy! A ja tu
cieszę się, że powoli uczę się pić z bidonu, ogarniam wypinanie, wpinanie i
jeszcze patrzenie co się na drodze dzieje. Pozostanę przy zdjęciach
statycznych!
Jazda na rowerze sprawia mi coraz większą przyjemność. Dużo się zmieniło
od niedzieli, kiedy w Olsztynie zobaczyłam co to znaczy pędzić, wyprzedzać.
Tak, tak to wyprzedzanie to największa frajda! Trzeba trenować!
We wtorek pisałam o nowych pedałach do mojego roweru. Teraz nie wiem
czy to siła sugestii i uzasadnienie wydanych pieniędzy, ale jakoś lepiej mi się
w nich jeździ. Noga trochę inaczej naciska pedał i (chyba) korba od tego szybciej
się kręci.
O bieganiu w upały napiszę jak wrócę z treningu bo jak rano jest 20
stopni to znaczy, że lato się już zaczęło!
Selfie nóg |
Komentarze
Prześlij komentarz