Trening w brodziku i złośliwy Słonik-bojka
Na pierwszym planie złośliwa bojka a drugim ironiczny dinozaur fot. D.Szymborska |
Zastanawiam się kim była osoba projektująca Dino i Słonika, które
straszą swoim wyglądem na basenie. Dino śmieje się ze mnie co 25 metrów.
Natomiast Słonik jest złośliwą bojką.
Do debiutu coraz bliżej, o nerwach temu towarzyszących pisać nie będę
bo nudne trochę. Wiadomo jak coś nowego to się człowiek stresuje.
Napiszę za to
o tym jak trudno się robi trening w brodziku. Tak, tak. Woda sięga do pasa stoi
taki różowy Słonik i udaje bojkę. Jest bojką złośliwą, bo się ze mnie śmieje. A ja czuje
się co najmniej dziwnie pływając w tak „głębokim” brodziku, po drugie, nie ma
wydzielonych torów, a to oznacza pływanie zygzakiem. Optymalizacja trasy i
mijanie Słonika to też wyzwanie. W jedną stronę mi lepiej wychodzi w drugą
gorzej. Trzeba ćwiczyć.
Na szczęście nie tylko ja mam takie „dziwne” zadania.
Słonika okrąża też kilku barczystych facetów, zamiast piłki, skrzydełek i koła
ratunkowego dajemy z siebie wszystko w głębokim na 70cm brodziku....
Trochę nie pasujemy do tego miejsca. Pół
biedy jak pływamy, jak się na nas patrzy to nie widać, że jest tak płytko, ale
jak mamy chwilę odpoczynku i staniemy przy brzegu to wyglądamy komicznie.
Dobrze, że tylko co pewien czas opływam Słonika a resztę treningów robię pod czujnym
okiem Dino i trenera.
Komentarze
Prześlij komentarz