Bloomberg Businessweek i moja bransoletka NIKE FUEL BAND
Bloomberg Businessweek - strona 38 numer 19(96)/2014 - 12-18 maja fot. D.Szymborska |
Dawno temu, w sierpniu 2012 dostałam NIKE FUEL BAND. Jaki był mój
zachwyt (TUTAJ), potem po tygodniu też był szał choć pojawiły się minusy tego
gadżetu (TUTAJ) a potem entuzjazm osłabł.
Było dokładnie tak jak powiedziałam dziennikarzowi z Bloomberg
Buissnesweek’a. (pismo można kupić też w sieci jeżeli nie lubicie papierowej
wersji).
A teraz nawet nie udaje mi się bransoletki odpalić. Za długo leżała w
szufladzie. Coś się chyba w niej popsuło. A szkoda bo chciałam ją tak po prostu
ponosić, bo pomimo tego, że ma tyle minusów to, co do tego zdania nie zmieniłam
– ładnie wygląda na ręce.
Dalej pozostaję gadżeciarą. Uwielbiam moje zegarki biegowe. Tak, tak
liczba mnoga jest jak najbardziej uzasadniona. Ufam mojemu TIMEX RunTrainer2.0.
A teraz rozglądam się za jakimś licznikiem do roweru. Nowe tereny, nowe firmy,
dużo techniki i wybór niełatwy.
Pomimo wszystko nie uważam, żeby NFB to były wyrzucone pieniądze,
bawiłam się świetnie, tylko zwyczajnie to była droga zabawa. Teraz szukam
rzeczy, które nadają się do trzech sportów czyli NFB by odpadła bo nie nadawała
się na basen...
Na szczęście nie brakuje mi motywacji, ale jestem przekonana, że jakbym
miała jakieś załamania to postarałabym się reanimować bransoletkę, ludzik,
pucharki, punkty, kalorie to wszystko sprawia dużo frajdy. Tak jak było na
samym początku mojej biegowej przygody gdy przybywające kilometry na smarfonie
to było coś czego potrzebowałam. Teraz grzecznie uzupełniam plan treningowy,
nie mam pucharków ani skaczącego ludzika, zdarzają się pochwały od trenera. Tak
jak kiedyś zależało mi na pucharku w telefonie tak teraz zaczyna coraz bardziej
zależeć na pucharku, który będę mogła dołączyć do kolekcji….
Ps. A w mini wywiadzie opowiadam o tym, że mycie okien jest bardziej
premiowane przez NFB niż przebiegnięcie maratonu….
Do 18 maja w kioskach potem tylko w Internecie fot. D.Szymborska |
Dochodzę do wniosku, że jednak gadżeciarą biegową nie jestem. Kosmetyczną - owszem. Mam pulsometr Polara, kupiony blisko 3 lata temu, który służy mi wiernie i dzielnie. Niezmiennie mnie zaskakuje wartość spalonych kcal, którą sprawdzam po każdym treningu. Zaskakuje, bo za każdym razem nie spodziewam się, że będzie ich aż tak dużo (ostatnio już nie schodzę poniżej 1000), bo nie czuję zmęczenia współmiernego do spalonej ilości. Może to znak, że czas wprowadzić kolejne "urozmaicenia" do treningu. Wracając do Polara - wtedy pulsometry z gpsem miały takie ceny, że odpuściłam sobie taki zakup; jednak takie urządzenie nadal pozostaje moim marzeniem. A marzenia warto spełniać ;).
OdpowiedzUsuń