TRYB JASNY/CIEMNY

Bouillabaisse z marchewką i cukinią - Nolita – menu lunchowe



Aromatyczne danie główne fot. D.Szymborska
Bouillabaisse na główne a wcześniej mini burger z mlecznej cielęciny z mieszanką sałat. O deserze i Rieslingu będzie za chwilę. Menu lunchowe w Nolicie to sposób na zjedzenie zupy. Z niewiadomych przyczyn wielu kucharzy uważa, że zupa to coś przy czym wykazać się nie można, coś co do dobrej restauracji nie pasuje. Uwielbiam zupy. Poszukuję ich intensywnego smaku, zaskakujących połączeń.


Nigdy wcześniej nie byłam w Nolicie w porze lunchu. Dziś było inaczej niż wieczorem (relacja TUTAJ), spokojniej, mniej oficjalnie. Co nie znaczy, że gubiła się elegancja, nie ale było tak mniej sztywno. Podobało mi się. Zastanawiałam się nad wyborem – dania z karty czy 3 daniowe menu lunchowe. Zupa była tylko w tym drugim.

Zaczęło się ciekawie – buraczane gazpacho w malutkiej buteleczce z rurką. Cóż sok z buraków jest bardzo zdrowy ale mam problemy z tym żeby go przełknąć. A tutaj miłe zaskoczenie nolitowe gazpacho to mus z buraków, słodkawy i aromatyczny. Aż ciężko było odłożyć buteleczkę i nie siorbać.

Burgerek smaczny z mocno stostowanej słodkiej, maślanej bułce, sałata z pysznych liści ze słodkimi winogronami. Potem zupa – danie główne. Gdybym sama przygotowywała zupę przestraszyłabym się intensywności smaku, bałabym się, że będzie za słona. Tutaj zupa przypominała sos swoją intensywnością. Podana tak jak lubię – to co ma w zupie pływać jest w talerzu a kelner nalewa zupę z dzbaneczka przy stole. Zupa jest gorąca a kuleczki z marchewki i cukinii smakują wybornie.

Cóż byłam głodna, bo trochę na rowerze się najeździłam. Do lunchowego menu „w pakiecie” był jeszcze kieliszek wina – wybrałam Riesling. Spokojny, pasujący a nie dominujący do tego co zamówiłam.

Na deser były 3 gałki lodów. Pysznie.


Takie lunche to ja lubię!

Burgereczek fot. D.Szymborska

Deser lodowy fot. D.Szymborska

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa