Biegacz niezłomny – recenzja książki
Dodaj napis |
Jedno to czytać książkę, drugie to wysłuchać opowieści i zobaczyć
zdjęcia biegacza ultra, który trenuje
biegając maksymalnie 10 kilometrów w czasie przygotowań do swoich startów.
Brzmi trochę nierealnie. Przecież ultrasi, to biegają po kilka godzin w weekend,
rozkręcają się dopiero po pięćdziesiątym kilometrze….
Ot taki zbieg okoliczności, kończę czytać książkę „Biegacz niezłomny”
T.J. Murphyego i Braina Mackenziego, kolega zerka na okładkę i zaczyna opowieść
o swoim znajomym z pracy. To ultramaratończyk, który nie robi długich
wybiegań. Pytam się to co trenuje, kolega wyjaśnia, że widuje go zawsze jak
przyjdzie na trening corssfitu. Ultras corssifutje na maksa, a biega, ot tak
sobie czasem. Potem udaje mu się spokojnie, nie tylko zmieścić w limicie
czasowym, ale też ukończyć z dobrą lokatą takie biegi jak Ultra-Trail du Mont
Blanc. Potem zaczynamy oglądać zdjęcia w sieci, bo znajomy kolegi, jak biega to
robi zdjęcia, ehh te widoki, ehh te kilometry, są też selife mocno napakowanego
sportowca – to właśnie ten crossfitowiec na trasie i mecie biegu!
Cała książka „Biegacz niezłomny” poświęcona jest idei połączenia
crossfitu z bieganiem. Przed sobą mam teoretyczny wykład na temat techniki
biegania, wyrabiania siły a znajomy kolegi jest żywym przykładem, że to działa!
Na okładce książki jest zdjęcie Briana Mackenzie – charakterystyczne,
całe wytatuowane plecy to „wizytówka” trenera sporów siłowych, twórcy CrossFit
Endurance.
Brian sam demonstruje, to o czym jest książka – jak wykonywać
prawidłowo ćwiczenia, które tylko pozornie nie mają nic wspólnego z bieganiem.
Gdy przyjrzymy się im z bliska część z nich pomimo siłowego charakteru w
rzeczywistości jest jedną ze składowych części prawidłowej postawy biegacza,
jego kroku.
Książka oprócz starannego, popartego zdjęciami instruktarzu jak
wykonywać ćwiczenia zawiera sporo planów treningowych.
Biegacz niezłomny, T.J. Murphy, Brian Mackenzie, Wydawnictwo Galaktyka,
Łódź 2015
Komentarze
Prześlij komentarz