Wytrawny mus rabarbarowy – łatwy przepis
Super rabarbarowe śniadanie - dwa musy i jogurt naturalny fot. D.Szymborska |
W sobotę bardzo przejmowałam się startem w Olsztynie. Znam koleżanki,
które prasują wszystko co popadnie, żeby się odstresować, inne tańczą, bywają
takie, które spędzają w kąpieli przy świecach długie godziny. Ja tym razem w
ramach odstresowywania stwierdziłam, że zrobię mus rabarbarowy.
Nie za bardzo wiem do kiedy jest sezon na rabarbar, nie chciałam
przegapić chwili i „przerobiłam” ponad trzy kilo rabarbaru. Słowo przerobiłam
świetnie to opisuje bo, na przygotowywanie musu składają się następujące
czynności:
·
Kupić ładny rabarbar (kto by z
resztą kupował brzydki),
·
Zanieść go do domu (albo w
miejsca, w którym zamierzamy mus przygotowywać),
·
Starannie umyć (zajęcie z tych
nudnych),
·
Starannie obrać (to już zajęcie z tych
bardzo nudnych i pracochłonnych, rabarbar obierać obieraczką, owszem mus traci
kolor ale za to smak zyskuje bo nie ma żylastych kawałków),
·
Pokroić rabarbar w mniejsze
kawałki (to przynajmniej szybkie jest!),
·
Partiami wrzucać do blendera i
przekładać po zblendowaniu do garnka, w którym mus będziemy gotować (głośne ale
szybkie w wykonaniu zadanie),
·
Dosypać cukru (dziwne poczucie
winy/radości z dodawania czegoś czego do niczego (no z wyjątkiem chińskich
sosów) się nie używa u nas w kuchni),
·
Gotować przez 3 godziny (czyli co
pewien czas zamieszać i podjadać by sprawdzić w którą stronę smak zmierza).
Stylówka z torbą rabarbarową, na zdjęciu bez właścicielki ale z ładnym betonowym tłem fot. D.Szymborska |
Wygląda na to, że rabarbar zbyt wydajny nie jest bo mimo masowej
produkcji jakoś dużo słoików nie napełniłam musem. Jeżeli chodzi o ilość
dodanego cukru, to wsypałam z 700g. Niby bardzo dużo, ale dzięki temu wiem, że
zaszły wszystkie reakcje chemiczne, które zajść miały zaszły, po zawekowaniu
słoiczki mogą czekać na zjedzenie i się nie zepsują.
Jeżeli chodzi o słoiczkowanie, to trzymam się sprawdzonego sposobu –
słoik wygototowuję, nakrętki też. Bardzo starannie wycieram czystą ściereczką
(nie żebym inne rzeczy wycierała brudną, ale tutaj zawsze jest super czysta),
potem nakładam dużo musu albo dżemu – tak by słoik był pełen. Potem bardzo
starannie wycieram ręcznikiem papierowym brzeg słoika, zakręcam i stawiam
denkiem do dołu. Czekam aż wystygnie i dopiero wtedy przestawiam słoiki.
Sprawdzam też czy nakrętka jest „wklęsła”, a mojej niedługiej historii
przygotowywania przetworów tylko kilka słoików się nie udało, wtedy nie
pozostawało nic innego jak schować do lodówki i szybko zjeść – nie było to
jakimś strasznym rozwiązaniem, ba było nawet całkiem smaczne!
Jakoś żal mi było zjeść ten rabarbar, który rośnie na balkonie....fot. D.Szymborska |
Odstresowanie było skuteczne, a co zrobię przed kolejnym tri startem to
jeszcze nie wiem….
Smacznie ;-)
OdpowiedzUsuńtakie proste propozycje są najlepsze!
OdpowiedzUsuń