Śniadanie „na mieście” zalety i wady
Aioli MINI na Placu Konstytucji fot. D.Szymborska |
Od dawna „chodziło” za mną śniadanie, takie, które zjem w kawiarni,
będę przyglądać się ludziom, łapać strzępki rozmów, ba nawet pić drinka, które
w kawiarniach są tak oszukiwane w kwestii dodatku alkoholu, że potem spokojnie
można normalnie funkcjonować.
Marzenia trzeba spełniać. Poszliśmy na śniadanie do Aioli MINI na Placu
Konstytucji. Nigdy tam wcześniej nie byłam, wydawało mi się, że to będzie „to”
– całkiem spora oferta śniadaniowa wsparta drinkami, miejsce często odwiedzane
itd.
Jaki wielki lokal, pan ze słuchaweczką w uchu skierował na antresolę bo
na parterze nie było już miejsca. Pierwsze zdziwienie. Takie tłumy? Na pięterku
przyjemnie, podobnie tłoczno. Średnia wieku gości kawiarni 19+. Rozmowy o tym
jak to „kiedyś w gimnazjum było…”. Po dłuższej chwili udało się złożyć
zamówienie, po półgodzinie udało się pani kelnerce to zamówienie nam
dostarczyć.
Przez ten czas zdążyłam przyjrzeć się kawiarni – olbrzymia, zatłoczona
ale na szczęście z dobrą wentylacją. Nie cierpię lokali, takich, że po nawet
krótkiej w nich wizycie trzeba prać wszystkie ciuchy! Przestaję do nich
chodzić, bo co to za przyjemność być chodzącą fryturą czy innym stekiem.
Śniadanie dobre, dwa jajka smażone, dwie paróweczki/kiełbaski (nie wiem
co w nich było, i nie wiem czy chcę się nad tym zastanawiać, ale smakowo
świetne), ½ grillowanego pomidora, dużo rukoli i boczku grillowanego. Do tego
ciepły kawałek bagietki, masło ziołowe (bardzo dobre), sos aioli. A wszystko
gdy dopłacimy złotówkę do kawy. To tłumaczy ten tłok w lokalu.
Jak wychodziliśmy to przed drzwiami stała kolejka osób czekająca na stolik. Cóż jakbyśmy przyszli później to poszłabym gdzie indziej, bo w kolejce po śniadanie to ja stać nie będę!
Zalety śniadania „na
mieście”:
·
Specjalne oferty, takie jak ta w
Aioli oznaczają, że restauracyjne śniadanie z kawą jest zwyczajnie tanie,
·
Nie trzeba zmywać po śniadaniu!
·
Można zjeść dania, których
normalnie nie przygotowuje się w domu na śniadanie – np. boczek/bekon.
Wady śniadania „na mieście”:
·
Śniadaniownie nie są czynne od
rana tylko od „rana hipsterów”, praktycznie nie ma szans żeby zjeść takie
śniadanie o 7 rano, lokale startują od 9…..
·
To bardzo czasochłonne zajęcie
takie śniadaniowanie „na mieście”, na wszystko w obleganym lokalu trzeba długo
czekać,
·
Myślę, że zdrowe śniadaniowanie na
mieście to duże wyzwanie, pozostaje wybór między koktajlem, a koktajlem bo cała
reszta albo z masłem albo w głębokim tłuszczu,
·
Nie zawsze są „promocję” i
jedzenie często, w różnych miejscach „na mieście” jest droższe niż przygotowywane
w domu śniadanie.
Ciekawy wystrój części barowej (zamkniętej na czas śniadania) fot. D.Szymborska |
o tak, czekanie na śniadanie w lokalu to katastrofa. Szczególnie jak ma się za 3 godziny samolot, a na dostanie śniadania się nie zanosi, przynajmniej przez najbliższą godzinę :D
OdpowiedzUsuńto jeszcze zależy jak daleko jest na lotnisko :)
UsuńŚniadania na mieście tylko w czasie wakacji :) Mieszkam w małym miasteczku, i tu opcji śniadaniowych nie ma. A żeby jechać godzinę, a później pół godziny na śniadanie czekać, to ja czasu nawet w dzień wolny nie mam ;)
OdpowiedzUsuńtak to jest z tymi śniadaniami.....wymagają duuużo wolnego czasu :) ale zmywać nie trzeba....zawsze jest coś za coś!
UsuńBardzo nie lubię gotować, dlatego jedzenie na mieście to dla mnie najlepsze rozwiązanie. Zazwyczaj staram się wybierać punkty gastronomiczne, które serwują nie tylko pyszne, ale i zdrowe dania.
OdpowiedzUsuń