Warszawska, kulinarna majówka
Drugie danie - okoń w papilotach, może nie najładniej rozwinęłam pergamin ale danie bardzo delikatne i smaczne fot. D.Szymborska |
Jest takie miejsce, o których piszę gdy tylko coś nowego pojawi się w
menu. Miejsce gdzie wiem, że dania będą imponująco dobre. Miejsce, gdzie
obsługa kelnerska, szef sali wszystko zorganizowane na tip top. Wreszcie
miejsce gdzie czeka na nas ulubiony stolik. Brasserie Warszawska.
Tym razem francuska zupa z zielonych warzyw – nie dość, że super
warzywna to wołowy, esencjonalny rosół ogromnie mi smakował. Na drugie okoń
pieczony w papilotach. Bardzo delikatna, pyszna ryba. Miałam porównanie bo w
zeszłym tygodniu jadłam również okonia w restauracji Platter. Cóż w BW podają
znacznie lepszą rybę! Deser. Tutaj było bardzo ciężko pozostać na diecie,
zamiast którego z rewelacyjnych połączeń a to czekolady a to rabarbaru z
truskawkami zdecydowałam się na kieliszek słodkiego wina.
Zupa na rosole wołowym z pesto i parmezanem fot. D.Szymborska |
Tu lubię spędzać czas fot. D.Szymborska |
Teraz muszę chwilę poczekać na zmiany w menu, bo znów mogę spokojnie
powiedzieć, że kartę dań to dobrze znam.
Takie majówki to ja lubię. Owszem nie ma niespodzianek, ale kulinarne
niespodzianki nie zawsze cieszą. Jest klasyka, dobry smak i świetna atmosfera.
Facebook ma taką opcję – przypominanie tego co wydarzyło się rok, dwa,
trzy lata temu. Dziś mi przypomniał, że 4 maja 2014 jadłam w BW dorsza i
szparagi (TUTAJ). Jak ten czas szybko płynie, inna sprawa, że FB często
pokazuje mi wspomnienia wizyt w BW.
Jak świetnie podana. ja wczoraj w Ustroniu jadłam pstrąga z grilla (z patyka z ogniska) :P
OdpowiedzUsuńkażda rybka jest pyszna jak jest dobrze zrobiona :)
Usuń