Magia lokalnych zawodów
Pewno, że wielkie imprezy sportowe są super. Nigdzie nie widziałam tylu
kibiców w czasie maratonu jak w Berlinie, nigdzie nie czułam się tak wyjątkowa
jak na mecie Herbalife Triathlon Gdynia, ale….to są takie wyjątkowe chwile,
które zdarzają się kilka razy w roku. Dużo częściej można się świetnie bawić,
intensywnie rywalizować a wszystko w lokalnych zawodach.
Lokalne, małe, osiedlowe to wcale nie oznacza, że na odwal, na łapu
capu i nieprofesjonalnie. Lokalne znaczy się małe, kameralne, cała reszta jest
bez zmian – rywalizacja, walka do ostatnich metrów, profesjonalne sędziowanie,
opieka medyczna….
W tym sezonie triathlonowym staruję w lokalnych zawodach pływackich –
takich osiedlowych, na których adrenalina skacze jakby to były Igrzyska Olimpijskie,
zawodnicy przejęci, sędziowie skoncentrowani, wyniki najlepsze jak się da
niezależnie od tego czy to kategoria wiekowa +6 czy +70!
Wczoraj wzięłam udział w jeździe indywidualnej na czas. Ruch zamknięty
(nie licząc dwóch ciężarówek i traktora, których kierowcy zdawali się nie
zauważać rozpędzonych kolarzy), trasa zmierzona, profesjonalny pomiar czasu,
zegar na starcie, sędziowie, konferansjer, opieka medyczna, świetna atmosfera i
przemili ludzie w biurze zawodów. A to wszystko dla 39 zawodników. W ramach
projektu aktywizacji kolarek miałam zniżkę, zapłaciłam o 10PLN mniej niż
chłopaki w dniu zapisów.
Selfie w drodze powrotnej z zawodów |
Czwartki kolarskie – jak dla mnie profesjonalna, lokalna impreza, super
okazja by uczyć się jeździć. To był czas by posłuchać rad zawodowców, teraz
pozostaje je tylko wdrażać w życie!
Oczywiście można dyskutować jaki sens ma organizowanie imprezy
kolarskiej w środku tygodnia o godzinie 17….jak widać dla prawie czterdziestu
osób MA! Do tego z 10 osób zaangażowanych w obsługę (biuro, sędziowanie, tak
zwana obsłucha techniczna, ambulans), byli też kibice, fotograf. A przede
wszystkim kolarze. Od profesjonalistów, którzy przed startem dogrzewali się na
rozstawionym obok auta trenażerze, przez amatorów po super areo ubranych
zawodników na rowerach czasowych. Dla każdego coś miłego!
Lokalnie nie udało mi się tylko znaleźć dobrze zorganizowanych zawodów
biegowych, bo wtorki biegowe okazały się być źle zorganizowaną imprezą, na
szczęście mam cykl imprez pływackich a Czwartki Kolarskie będą od sierpnia znów
organizowane na Mokotowie!
Świetna sprawa takie zawody :-)
OdpowiedzUsuńdokładnie, można się bardzo dużo nauczyć, pościgać albo zrobić dobry trening :) a zabawa zawsze świetna :)
UsuńJa też lubie lokalne zawody :) to zawsze wielka frajda
OdpowiedzUsuńdokładnie :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZawody sportowe w lokalnej społeczności są świetnym sposobem na aktywne spędzenie czasu, a w dodatku można nawiązać świetne znajomości z osobami o podobnych zainteresowaniach :)
OdpowiedzUsuń______________________
(nie)PEŁNOSPRAWNY o sporcie i życiu
http://niepelnosprawny94.blogspot.com/
dziękuję za miły komentarz :)
Usuńlinki, reklamy zamieszczane w komentarzach kasuję.
pozdrawiam
W takich imprezach też można pobijać życiowe rekordy. Dla niektórych ważne są starty w dużych grupach, dla innych spokój i mniejszy tłok :)
OdpowiedzUsuńoczywiście, zawsze można się ścigać :)
Usuńnaprawdę fajna rzecz takie zawody ;-)
OdpowiedzUsuń