Biegaczu zmień trasę i upiecz ciasteczko!
To wewnętrzny głos mówi - biegnij jak zawsze, ale nie zawsze trzeba go słuchać fot. D.Szymborska |
Czytałam kiedyś poradnik dla biegaczy w którym było napisane żeby nie
biegać zawsze tą samą trasą. Argumenty przeciw znanej drodze były takie:
rutyna, zamulanie nóg, brak rozwoju. Książkę miałam w rękach dawno.
Dziś zaspałam na poranne bieganie w lesie – cóż jak się późno kładzie
spać to taki efekt, zatem z braku lasu została ścieżka pod domem. Do tego
przypętał się ból kolana. Zamiast w prawo pobiegłam w lewo.
Trudno o prostsze urozmaicenie treningu! Zapomniałam o pobolewającym
kolanie, czułam się jakbym biegała w nowym miejscu. Co za widoki! Zupełnie inna
trasa. A wystarczyło pobiec „pod prąd” w stosunku do tego co biegam normalnie.
Kto uważa, że to śmieszna rada, może już dziś wieczorem wyjść na swoje
„normalne” bieganie, tylko MUSI wystartować w przeciwnym kierunku niż zawsze.
Gwarantuję dużo większą radość z treningu, uśmiech i zupełnie nowe widoki!
Jak się biega samemu to takie zdjęcia się robi.... |
Wystarczy się odwrócić by się zachwycić nieznanym....fot. D.Szymborska |
Znana trasa przydaje się do robienia rytmów – mamy wszystko pomierzone
i pamiętamy, że „od tej latarni do znaku drogowego jest 100m, a od bramy do
zakrętu 75” itp. A reszta staje się straszną rutyną.
Takie truchtanie zawsze tego samego prowadzi do zmęczenie, znudzenia i
zabiera radość treningu. Niestety o tym się zapomina. Potem człowiek wychodzi
na trening i powtarza, jak konik swoją trasę – od – do.
A ciasteczko w ramach nagrody każdemu się przyda. Przepis Mariety
Mareckiej, która uczyła nas jak piec w czasie warsztatów – Śliwka Kalifornijska
w wiosennym menu.
W miarę dietetyczne ciacho z niedietetycznymi lodami i musem fot. D.Szymborska |
Składniki:
·
½ szklanki płatków owsianych,
·
½ szklanki płatków jęczmiennych,
·
½ szklanki płatków żytnich,
·
½ szklanki płatków pszennych
pełnoziarnistych,
·
1 łyżka siemienia lnianego,
·
1 łyżeczka pasty z wanilii,
·
1 łyżeczka cynamonu,
·
½ łyżeczki sody,
·
suszone śliwki kalifornijskie – 20
sztuk,
·
1 szklanka wody,
·
1 łyżka masła,
·
4 łyżki miodu,
·
75g obranych migdałów.
Przygotowanie:
Płatki zmiksować, śliwki zalać wodą aż zmiękną – wodę zachować. Zmiksować
płatki, migdały, siemię, sodę, cynamon, miód. W garnku podgrzać wodę ze śliwek,
dodać masła, następnie wlać do masy płatkowej, wymieszać. Piekarnik nagrzać do
190 stopni. Wyłożyć blachę do pieczenia pergaminem, uformować ciasteczka i piec
około 10 minut, obrócić i piec z drugiej strony przez kolejne 4 minuty. Można
podawać z domowymi lodami bananowymi i musem czekoladowym, ale wtedy robi się
dużo mniej dietetycznie!
Ojej to ciacho wygląda mega apetycznie ;-)
OdpowiedzUsuńbo pyszne i przepis łatwy :)
UsuńOsobiście nie lubie biegać... Ale ciasteczko z chęcią zrobię :)))
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie :) :*
http://zdrowanacodzien.blogspot.com/
dziękuję za miły komentarz. Jednocześnie bardzo proszę by komentarzom nie towarzyszyły linki i reklamy.
UsuńJakoś nie jaram nie ten deser, niestety :)
OdpowiedzUsuń