Domowy ser biały z czarnuszką, bez dodatku soli
Kuchenne czary - mary - 3 litry mleka +sok z cytryny+ czarnuszka = SER BIAŁY fot. D.Szymborska |
I znów dylemat – być super nieskromną i się zachwycać swoim
osiągnięciem w kuchni, czy może pisać bezosobowo. Mój blog moje sukcesy i
porażki. To się będę chwalić.
Bardzo lubię ser koryciński, trudno jest dostać dobry, do tego jest
drogi. A smak czarnuszki w twarogu już długo za mną „chodził”.
Eksperymentuje z serami domowej roboty, dochodzę do wprawy choć wciąż
parzę sobie ręce.
Jak na razie wersja z czarnuszką jest najsmaczniejszym serem białym
jaki udało mi się przygotować.
Dodatkowo ogromnie podoba mi się, to, że SAMA z mleka, przypraw i
cytryny jestem w stanie „wyczarować” ser.
Chleba nie piekę, ale proces powstawania też mi się ogromnie podoba – z
sypkiej mąki do pysznego bochenka. Tak jak kiedyś wyliczyłam zrobienie chleba
(żytni razowy) zajmuje około 41 godzin. Za to domowy ser to coś dla
niecierpliwych. Trzeba zagotować mleko, pogotować chwilę, odstawić na 5 minuty.
Dolać soku z cytryny, poczekać aż się wytrąci serwatka, przelać przez sito,
uformować, przewrócić na drugą stronę i wystudzić. Z całym studzeniem zamkniemy
się w 3 godzinach, a w kuchni „aktywnie” spędzimy około 30 minut – bo mleko
trzeba gotować na małym ogniu.
Składniki:
·
3 litry świeżego mleka,
·
sok z 3 cytryn,
·
2 łyżeczki czarnuszki.
Przygotowanie:
Mleko powoli zagotować. W tym czasie wycisnąć sok z cytryny. Pod sam
koniec gotowania dodać czarnuszkę, starannie wymieszać. Zdjąć z ognia na jakieś
5 minut. Powoli wlewać sok z cytryny i mieszać energicznie, gdy serwatka będzie
miała kolor lekko zielonkawy przecedzić, uformować i uklepać ser. Przewrócić na
drugą stronę – to w tym momencie z reguły parzę sobie ręce. Pozwolić spokojnie
by ser odciekł na sitku, wystudzić i włożyć do lodówki.
Nie trzeba dodawać soli, czarnuszka daje cudowny aromat.
Super! Muszę spóbować, ale chyba za pierwszym razem na próbę z litra mleka :)
OdpowiedzUsuńoj ale wtedy to będzie taka mała porcja sera, z 3 litrów też zbyt dużo go nie wychodzi - tak na dwa, trzy dni do lodówki...i znika :)
UsuńJak Ci wyszlo te 41 godzin na chleb...? Z dokarmianiem zakwasu? Zjadlam setki wlasnorecznie zrobionych bohenkow i nie pamietam, bym sie tak zapracowywala :-)
OdpowiedzUsuńto nie znaczy, że przez 41 godzin coś trzeba robić ale jak policzysz ile co czasu zajmuje to tak się to składa: zakwas, ciasto (12h), ciasto w foremka (12h), pieczenie, studzenie.....i matematyka nie chce być inna - trzeba na to czasu.
UsuńA jak masz system przyśpieszający wypiek to się nim podziel :) czemu sobie życia nie ułatwić, to przekażę mojemu domowemu piekarzowi dobre wiadomości :)