Nic się nie marnuje – pierogi z mięsem rosołowym
Z tłuszczem, glutenem, mięsem ale jak pysznie....fot. D.Szymborska |
Co pewien czas, z reguły przed Gwiazdką media piszą o tym, ile jedzenia
wyrzucają Polacy. Statystyki mówią o tonach jedzenia, kupionego, niezjedzonego,
które trafia do śmieci.
Pewno, że zdarza mi się zapomnieć o jakimś warzywie w lodówce, zdarza
się, że otwarte oliwki pleśnieją. Na szczęście nie dzieje się to zbyt często.
Tym razem potrzebowaliśmy rosół do paelli. Wiadomo nie z kostki, nie z
żelu, to trzeba ugotować. Do paelli potrzeba jakieś 750 ml, a był cały gar. Część
zamroziliśmy. Z warzyw zrobiłam sobie zupę krem – uwielbiam takie „gerberki”,
mocno doprawione i pyszne. Cześć rosołu przeznaczona została na maślankową zupę
– przepis wkrótce, wreszcie zostały 2 pary sporych kurczakowych nóg. Stąd
pomysł na pierogi z mięsem rosołowym.
Zawsze jak lepię pierogi to ciepło myślę o Agnieszce Kręglickiej –
gdyby nie jej warsztaty w ramach spotkania Slow Foodowego, to bym dalej dobrego
ciasta pierogowego nie umiała zrobić.
Nadzienie pierogów to podsmażona, zeszklona na maśle cebulka, do tego
mięso z nóg kurczaków (bez skóry).
Ponieważ nie mam maszynki do mięsa to
wrzucam je dosłownie na moment do blendera. Z takim „mieleniem” to trzeba
bardzo uważać, bo łatwo się zagapić i uzyskać niejadalną papkę. Potem na
patelni mieszam mięso z cebulą i doprawiam solą i pieprzem.
Ciasto na pierogi robię według przepisu Agnieszki TUTAJ Potem starannie
lepię – najbardziej pracochłonna część pierogowej produkcji. Wtedy jak zawsze
obiecuje sobie, że nigdy więcej w tygodniu nie zabiorę się za takie
zajęcie….takie obietnice składam za każdym razem w poniedziałek albo czwartek….
Potem topię trochę masła na patelni. Pierogi gotuję przez 2 minuty od
wypłynięcia. Wyciągam polewam masłem – żeby się nie skleiły. Studzę.
Na koniec najprzyjemniejsza część – podsmażanie pierogów, powoli na
małym ogniu z odrobiną masła, tak by się ślicznie zrumieniły. Opcje dodatków to
– kwaśna śmietana i/lub boczek w skwarkach.
Uwaga raz podsmażone pierogi trzeba zjeść na ciepło, nie można ich
zabrać do bento/pudełka obiadowego, gdyż na zimno smakują paskudnie!
Ubóstwiam pierogi :)
OdpowiedzUsuń