Nie chowam głowy w piasek – strusina na talerzu
Na pierwszym planie strusina fot. D.Szymborska |
Dawno, dawno temu, na wsi w Kraju Basków, Xabi zorganizował dużą
kolację, przyszli jego wszyscy znajomi, najpierw poszliśmy na spacer, za
ogrodzeniem brykały sobie małe owieczki. Były takie rozkoszne, można było je
karmić trawą, głaskać. W czasie kolacji byłam jedyną osobą, która nie jadła
jagnięciny.
W Ogrodzieńcu razem z innymi blogerami odwiedziliśmy farmę strusi. Nie
polubiłam dużych ptaków. Na warsztatach pod okiem Oliwii Bernady z restauracji w Hotelu Poziom511 uczyłam się
przygotowywać gulasz ze strusiny.
Strusina - propozycja podania z czarną fasolą i świeżymi ziołami fot. D.Szymborska |
Mięso duszone w czerwonym winie fot. D.Szymborska |
Mięso ze strusia jest mięsem czerwonym, gulasz…no cóż wolę ten z
wołowiny. Kilogram mięsa gulaszowego z tego dużego ptaka kosztuje około 30
złotych (jest to cena dla restauracji), oczywiście mięso na steki jest dużo
droższe.
Gulasz ze strusia podany z czarną fasolą, posypany świeżymi ziołami
stanowi ciekawostkę kulinarną. Ja jednak pozostanę przy zjadaniu mniejszych
ptaków.
By przygotować gulasz trzeba najpierw mięso usmażyć na maśle, dodać
cebulę i czerwone wino, dusić odpowiednio długo aż mięso będzie miękkie. Jest
to o tyle skomplikowane zadanie, że mięso gulaszowe jest mieszanką i niektóre
kawałki „dochodzą” szybciej inne
wolniej.
Zjadłabym strusia, chociaż nigdy go nie jadłam.
OdpowiedzUsuń