Kross Road Tour 2015 – Głowno – pierwsze miejsce w kategorii wiekowej
Ta pośrodku w dresach to ja, cóż nie byłam przygotowana na to, że będę na pudle to się nie ubrałam odpowiednio....fot. T. |
Mamy coraz większą wprawę w rozkręcaniu i skręcaniu rowerów. Prawie jak
w strfie zmian, tyle, że na 4 ręce. Dziś
rozkręcanie/skręcanie/rozkręcanie/skręcanie – czyli byliśmy na zawodach.
Głowno – gdzieś w Polsce. Zasnęłam jak wyjechaliśmy z garażu, obudziłam
się by pomóc w nawigacji jak zjeżdżaliśmy z autostrady.
Kross Road Tour – czyli cykl imprez szosowych dla kolarzy i kolarek.
Odbiór pakietu startowego, nie przypominam sobie biegów w których trzeba by
płacić za numer startowy – tutaj szmatka z czterema agrafkami kosztuje 20PLN,
ale jak rozumiem ma służyć cały sezon.
Ostatni sektor – dla debiutantów. Potem jak w kreskówce – Trio z
Belleville – tam trener gwizdał a tutaj sędzia odgwizdywał wszystkich
startujących. Ogłuchłam i od razu „niespodzianka” z asfaltu kilkadziesiąt
metrów kostki brukowej. Szaleństwo trzęsącego się roweru. Przeżyłam. Potem
peleton mi uciekł.
Plan pierwotny był byle dojechać i nie dać przegonić sędziom zamykającym
wyścig i otwierającym ruch drogowy. Po kilku kilometrach, zmieniłam strategię,
zaczęłam wyprzedzać. Spodobało mi się.
Zostawiłam sobie siły na ostatnie kilometry, niestety taktyka może i
była dobra ale niewykonalna. Najpierw obok mnie przejechał TIR. Blisko było.
Nie zaliczam się do osób przeklinających, ale dziś było inaczej. Ledwo dysząc
sobie poprzeklinałam. A ostatnie 5 kilometrów to była jedna duża wiązanka, bo
nie wiadomo dlaczego, bez uprzedzenia wznowiona ruch drogowy. Policja stała w
korku i przez krótkofalówkę podała dalej, że kolarze jadą i mogłam przejechać
przez skrzyżowanie! UFF.
Byle do mety. Szczęście – nie było gleby za to było pudło. Po chwili od
wjazdu na metę przyszedł SMS – 7 kobieta w OPEN i 1 w swojej kategorii
wiekowej. YEAH!!!!!
Cudowne uczucie tak stać na pudle....tym bardziej tym najwyższym...fot. T. |
Mieliśmy szybko wracać do Warszawy, no ale przecież dekoracji to nie
odpuszczę, do tego jeszcze najwyższego miejsca na pudle!!!
Warto było poczekać, pan burmistrz Głowna, pani z Kross’a to oni
wręczali medale. Cudowne uczucie, tak się schylić z pudła, żeby można było na
mojej szyi powiesić medal.
Dziękuję mojemu trenerowi kolarskiemu, słucham się i są efekty. Jeszcze
super dużo pracy przede mną, ale takie zwycięstwa dają moc.
A o suplementacji po zawodach to napiszę jak ochłonę, bo rumieńce mi z
buzi nie schodzą!
Medal wisi na honorowym miejscu, wśród tych z triathlonu, choć ten to
powinien być koło pucharów, bo nie jest „za ukończenie” tylko za PIERWSZE
miejsce w kategorii wiekowej!
Po takim starcie, wynikach, jak tu nie kochać rowerowania? Choć
wszystko mnie boli…..ale to nie jest takie ważne, zawsze można dokuśtykać do
przedpokoju i sobie na medal popatrzeć!
Piękny prawda? fot. D.Szymborska |
Lansik przed startem fot. J. |
Wielkie gratulacje !!! Gratuluję "pudła" i podziwiam :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo!
Usuń