On The Run po raz szósty – magia biegania z koleżankami
Babski team - KGB - w różnych składach, ze zmian, to nie biega z nami już Asia reszta wciąż uśmiechnięta i robimy wciąż zdjęcia po ciemku, wiedząc, że nie wyjdą ale chcąc mieć pamiątkę |
Od pół roku, co miesiąc biegam po ciemku. Jak ten czas leci! Wczoraj
start o 23. Normalnie to już zęby mam umyte o tej porze….
Stałyśmy na linii startu i mówimy, że to już trochę nudne się robi. K. i
A. i ja. Po czym zaczyna się odliczanie, ruszamy. Ale tłok. Do tego w tej
edycji było jakoś ciemno. Więc w tym tłoku po szutrze, z przeszkodami w postaci
dziwnie i rzadko ustawionych reflektorów biegniemy sobie. Tempo – cóż takie jak
tłum pozwala. Znów troszkę się zagadałyśmy przed startem i nie przeszłyśmy
wystarczająco do przodu. Wiedziałyśmy, że nie będziemy się ścigać to po co komu
drogę tarasować. Reszta myślała inaczej, i przez 5 kilometrów wyprzedzałyśmy.
Ale co najważniejsze tylko momentami było to uciążliwe – tylko wtedy gdy biegły
inne zorganizowane grupki biegaczy, wymijałyśmy i truchtałyśmy dalej. Piszę
wszystko w liczbie mnogiej, bo On The Run to już u nas zwyczajowo koleżeński
bieg.
Tym razem plotkowałyśmy 26 minut. O życiu, wakacjach, nowych ciuchach,
jedzeniu – wszystko to co można sobie opowiedzieć w kawiarni, wiedząc, że osoby
obok słuchają…można też zrobić w czasie biegu.
Z każdym kilometrem było przyjemniej, w międzyczasie jedna z nas
stwierdziła, że biegniemy za szybko, to reszta – ku dużemu zdziwieniu obok
biegnących – stwierdziła, że nie ma problemu zwalniamy, bo przecież nie urwiemy
rozmowy, ot tak sobie dlatego tylko, że którejś z nas biegnie się za szybko.
Na metę wbiegłyśmy razem i….rozbiegłyśmy się, bo każda miała już inne
sprawy.
Do domu wróciłam bardzo zadowolona, bo gdyby nie ten wieczorny bieg, ba
jak dla mnie to nawet nocny to bym się z koleżankami nie zobaczyła, nie
nagadała i nie była taka wesoła.
Dobra energia, miłe towarzystwo i nic nie przeszkadza, nawet taka późna
pora. Swoją drogą zerknęłam na wcześniejsze relacje, jakoś tak wychodzi, że
jeszcze nigdy się w tym biegu nie ścigałam, czas słabiutkie, ale jakoś mi to
nie przeszkadza. Coś za coś. Czasem dobrze jest wybrać koleżeńskie spotkanie
zamiast gonienia.
Nie żebym się zastanawiała nad tematami na siódmy bieg, ale myślę, że
znów będzie fajnie! A znajomych przybywa, część nawet po ciemku mnie
rozpoznała, albo, co bardziej prawdopodobne usłyszała….. miło wiedzieć, że nie
tylko ja i moje koleżanki byłyśmy takie niewyspane rano….
Dzięki dziewczyny, za jak zawsze super bieg!
Jejku, 5km w 26 minut i jeszcze siły na rozmowę - marzenie! ja wykręcam ok 32-33 minuty i brakuje mi tchu na rozmowy :(
OdpowiedzUsuńmy to mamy siłę na rozmowę prawie zawsze, choć poniżej 23 minut/5K to raczej urywane zdania.... :)
Usuńbiegamy też czasem na Twoje czasy, więc do zobaczenia i zagadania przy okazji jakiś zawodów :)
Bieg o 23? Chyba zasnęłabym w połowie.
OdpowiedzUsuń