Hasztag winneblogi czyli II Zlot Blogosfery Winiarskiej
Nikt nie sprawdzał biletów, ba okazało się, że jestem jedną z najbardziej znanych w social media blogerek winnych |
Tak ohasztaguję zdjęcia. Zlot składał się z dwóch części – pierwsza bardziej oficjalna – panele, degustacje, dyskusje i drugiej – nazwanej przez organizatorów „wieczorkiem zapoznawczym”.
Na wczasach to się śmiałam z tych co chodzą na takie wieczorki, a tu sama na taki pojechałam.
Byłam na pierwszym zlocie (RELACJA TUTAJ), to i w drugim chciałam uczestniczyć. Zawsze coś trzeba wybrać – tym razem zawody kolarskie wygrały (ja też wygrałam pudło – RELACJA TUTAJ), więc został udział w „zapoznawaniu” blogerów winnych.
Okazało się, że bloger winny jest bardzo oszczędny, albo nie lubi „wieczorków”, było bardzo kameralnie...
By wziąć udział w zlocie nie trzeba było spełniać zbyt wielu warunków – „coś” winnego napisać, „trochę” istnieć w sieci i zapłacić 100PLN – całość albo po 50PLN za część formalną i mniej formalną.
Wygląda na to, że nie zależnie od tego o czym bloger pisze, to nie chce za nic płacić, ba wymaga nie wiadomo czego, nie zawsze dając od siebie tak zwany „kontent” wysokiej jakości.
Nie wnikając i wiedząc, że część kolegów nie została na kolacji dlatego, że musiała pojechać w drugi koniec Polski, wieczorek był imprezą bardzo sympatyczną.
Wygląda na to, że nie zależnie od tego o czym bloger pisze, to nie chce za nic płacić, ba wymaga nie wiadomo czego, nie zawsze dając od siebie tak zwany „kontent” wysokiej jakości.
Nie wnikając i wiedząc, że część kolegów nie została na kolacji dlatego, że musiała pojechać w drugi koniec Polski, wieczorek był imprezą bardzo sympatyczną.
Taką atmosferę rozmów to ja lubię fot. D.Szymborska |
Przyszłam z wypiekami na twarzy – emocje z jazdy szosowej jeszcze nie zniknęły. A tu dużo nieznajomych twarzy, blogerzy i blogerki, którzy zaczynają dopiero winną przygodę.
Pół wieczoru przegadałam o pingpongu i remoncie kuchni. Za to właśnie lubię ludzi zafascynowanym winem. By doceniać to co w kieliszku, umieć o tym opowiadać to, trzeba cieszyć się życiem. Malkontent, narzekacz będzie nudnym, winnym autorem. Ten, kto gromadzi doświadczenia, ma otwarty umysł, poznaje świat doceni wino, będzie o nim ciekawie opowiadał.
Blogerki winne - selfie musi być |
Jakbym nie była tak zmęczona to bym została dłużej, bo rozmowy były bardzo ciekawe. Co ciekawe, to co mieliśmy w kieliszkach tym razem nie miało takiego znaczenia jak to o czym rozmawialiśmy.
Cieszę się, że byłam choć na części Zlotu. Za rok, wybór będzie trudny, choć może terminy zawodów kolarskich nie będą kolidowały… Zobaczymy.
Malkontent będzie zawsze niezadowolony - a jego kieliszek z winem do połowy pełen ;) Super impreza - jak widzę z opisu :) Nie ma to jak spotkanie pasjonatów - ja także uwielbiam przebywać wśród pasjonatów i inspirujących ludzi :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń