Z czym na szosę?
Zestaw szosowy fot. D.Szymborska |
W sobotę kolejne (bo już trzecie) zawody kolarskie w moim życiu. Tym
razem start wspólny a nie żadna jazda na czas. Dobra (dla mnie) wiadomość jest
taka, że nie będzie stresu jak zjechać z podjazdu (Łużyckie Ściganie) albo jak
ruszyć przy barierce (Kolarskie wtorki), zła (dla mnie) wiadomość jest taka, że
będzie kilkaset ludzi a jak łatwo się domyślić w przypadku zawodów kolarskich
te kilkaset osób będzie na rowerach czyli….będzie tłok i duuuużo zamieszania.
Nic to, będzie jak będzie, dla mnie największą wartością startu w takich
zawodach jest, to, że mogę jeździć w bezpiecznym środowisku (no dobra te dwie i
półsetki kolarzy to też jest wyzwanie, ale wciąż mniejsze niż tiry i szaleni
kierowcy), bo ruch będzie zamknięty (całkowicie lub częściowo).
Z czym na szosę? - z rowerem oczywiście!
Od góry – w kasku, to oczywiste, ale sam wybór nie jest łatwy. Jest
kilka rodzajów kasków, a kwestia wyglądu jest dużym wyzwaniem. Chodzi o to by
połączyć wygodę, bezpieczeństwo ze znośnym wyglądem. Duże wyzwanie! Jak dobry
jakościowo kask, pasujący rozmiar to….ehhh nie można na siebie patrzeć w
lustrze. Wydaje mi się, że albo trzeba się przyzwyczaić do „dziwnego” wyglądu
albo można szukać w nieskończoność. Dla mnie ważne jeszcze były siateczki, w
które wyposażony jest mój kask. Ot nie dostaję muchą w czaszkę!
Okulary – im szybciej jadę, tym bardziej wieje – zaśpiewać by mógł
Kubuś Puchatek. Dlatego okulary się przydają i mam taką nadzieję, że będą się
przydawały coraz bardziej!
Specjalna bluzeczka – wbrew pozorom to nie jest kolejny niepotrzebny
wydatek. Bluzeczki na rower są obcisłe (tak, tak innych nie szyją!), mają
specjalne kieszonki na plecach, są wyposażone w gumkę na dole – tak by
bluzeczka się nie podnosiła w czasie jazdy, z przodu z reguły mają zamek – jak
gorąco można rozpiąć. O bluzeczkach pisałam TUTAJ.
Rękawiczki – jak startuje w zawodach triathlonowych na dystansie
krótkim to ich nie potrzebuję ale na treningach i zawodach kolarskich to się przydadzą.
Jak wiadomo, rower szosowy oznacza, tak jak auto wyścigowe oznacza bardzo
twarde zawieszenie czyli super trzęsie. Dobre rękawiczki choć trochę amortyzują
wstrząsy.
Specjalne spodnie z tak zwanym „pampersem” – ot zwyczajnie pupa mniej
boli w czasie długiej jazdy. Ważne by dobrać odpowiedni rozmiar bo można się
dorobić niezłych obtarć. Inna rzecz, że dobre spodenki są na lata, ja jeżdżę na
zmianę w nowych (tych co na zdjęciu) i takich sprzed lat, które owszem mają
dużo mniej nowoczesny „pampers” ale wciąż dają radę!
Skarpetki kolarskie – nie mam (jeszcze) więc nie opiszę.
Jak wiadomo z czym na szosę to trzeba ruszać….na szosę!
bluzki na rower przede wszystkim powinny posiadać specjalną membranę, która nie tylko chroni przed chłodem i wiatrem, ale też sprawia, że nie czujemy się "moksi" po wysiłku :)
OdpowiedzUsuńzgadza się, ta na zdjęciu jest właśnie taką rowerową, z gumką na dole, z kieszonkami na plecach, z zamkiem z przodu, wykonana z jak to się ostatnio nazywa materiału technicznego :) czyli bawełny to w niej nie ma!
UsuńCzym się różnią skarpetki rowerowe od zwykłych?
OdpowiedzUsuńtak jak są specjalne skarpetki do biegania - specyficzny splot, materiał, wzmocnienia, tak też produkuje się specjalne skarpety na rower, w których noga się nie poci ale też nie marznie....ot wysoka specjalizacja nawet w skarpetach :)
Usuń