Stadtbad Neukolln – basen w którym może straszyć...

Widok z maszkaronem i kupidynkiem na wodę głęboką fot. D.Szymborska

Stoi w kolejce do kasy. Trochę dziwi ją dziwne rozwiązanie – jak w banku – pancerna szyba, przesuwana kaseta do włożenia pieniędzy. Cóż, myśli, takie zwyczaje. 

Otwiera wahadłowe drzwi, idzie po schodach do góry. Gorąco, bardzo gorąco. Na lewo panie, na prawo panowie. Jeszcze moneta do wrzucenia żeby zamknąć szafkę. Szybki prysznic i wchodzi do głównego basenu. W budynku znajdują się dwa, mały i duży. Duży ma 25 metrów, dwa maszkarony, dwóch uroczych kupidynków i kilka osób w nim pływa.

Basen dziwny, płytki – poniżej metra przy fontannach, a po drugiej stronie głęboki na prawie 3 metry. 

Echo niesie każdy mniej lub bardziej wprawny plusk.

Jedna ratowniczka, siedzi za barierką, ma taki malutki kantorek, cały okratowany. Niektóre szczebelki w kratach wydają się jakby obgryzione. Przez rdzę, myśli.

Ubywa ludzi w basenie. Super. Łatwiej będzie się pływać, myśli. 

Nie ma oddzielonych linami torów, tylko namalowane na dnie. Oj to dno jakieś takie dziwne. Kafelki przedpotopowe….

Tak pięknie, choć trochę niepokojąco.....fot. J.

Zdążyła.....to była jej ostatnia długość basenu...fot. J.

Światło pada z góry, woda nie jest chlorowana, a wszystko dla tego, że….. na dnie może mieszkać potwór….który zjada tych, co sobie w Internecie upatrzą piękny, stary basen. Taki z niepowtarzalnym klimatem i atmosferą. 

Dobrze, że zrozumiała dlaczego, taka dziwna kasa, dlatego ratowniczka za kratami….dobrze, że zdążyła wyjść z wody, czasem krótki intensywny trening jest lepszy niż zjedzenie przez potwora.

Ps.

W Berlinie jest jeszcze kilka takich basenów, w niektórych ku złości potworów trwają letnie remonty….