Biegowy zegarek dla feministki
Uwielbiam zegarki sportowe!!!! fot. D.Szymborska |
Cudeńko, kolor – nie do nazwania, dzięki temu nie ma płci. Po raz
pierwszy włączając zegarek biegowy, feministka nie jest zmuszana do
definiowania swojej płci, nie wpisze też swojego wieku – co ją zegarek będzie
oceniał po tym ile ma lat! Wzrostu też nie poda, bo nie chce ani się wywyższać,
ani być zbyt niskich lotów. A potem będzie się wściekać (jest zdolna do
okazywania złości, ćwiczyła to!), że nie jest w stanie wyciągnąć żadnych
sensownych statystyk swoich treningów.
Ktoś, kiedyś zapytał się mnie do kogo piszę, odpowiedziałam do tych,
którzy lubią dobrze zjeść i biegać, potem dodałam jeszcze: i uprawiają triathlon.
Jakoś nie mówiłam o tym jakiej płci są ci, którzy mnie czytają, a to dlatego,
że szanuję każdego czytelnika, który poświęca czas na to by tu zaglądać,
komentować czy kibicować mi na trasie. Czasem używam rodzaju żeńskiego, czasem
męskiego i pewno bym nie pisała tego dzisiaj, a wszystko przez redakcyjnych
kolegów i feministki….
Chłopaki napisali, że zegarek może obsługiwać nawet redakcyjna
koleżanka i dziewczyny się oburzyły. Pewno zdanie wyciągnięte z kontekstu brzmi
skandalicznie. Pewno, dalej bym się tym zbytnio nie przejmowała, ot niefortunne
językowo sformułowanie, które brzmi dyskryminacyjnie gdy jest wyjęte z całego
artykułu. Chłopaki przepraszają publicznie i co? I
super hejt dziewczyn.
I taka jestem zmartwiona, bo ja staram się rozumieć feminizm jako nurt,
w którym jest szacunek dla drugiego człowieka, a tu aż przykro czytać, że te
które w chcą zaistnieć w ruchu kobiecym używają chamskiego języka. Po co? Może
nie odrobiły zdania domowego, nie wiedzą jak ważny jest język dyskursu? A może są takie post i ja się starzeję razem
z Betty Friedan? Nie wiem. Wiem za to, że ja uwielbiam skomplikowane zegarki
biegowe. Chłopaki to mi nic do testów z redakcji nie podesłali, wiedzą, że ja
uwielbiam nowinki techniczne, im więcej funkcji, tym lepiej….ale to może
dlatego, że na zajęciach na Gender Studies umiałam obsługiwać rzutnik?
To jednak dobrze, że zaczęłam ten temat zegarkowy bo mi się
przypomniało, że mimo, że umiem obsługiwać „milion” funkcji mojego zegarka, to
jak nie będzie naładowany to nici z monitoringu biegania, a dziś wieczorem z
dziewczynami i chłopakami biegamy On The Run w Łazienkach. Będą tą dziewczyną
ubraną kolorowo z wielkim, multifunkcyjnym zegarkiem, który zna moją płeć,
wiek, wagę i wzrost!!!
Fajne podsumowanie... Strasznie śmieszy mnie ten cały "feminizm". Btw. powodzenia dziś!
OdpowiedzUsuńa ja znów feminizm to traktuję bardzo poważnie :) ale akurat ta dyskusja to mnie zmartwiła a nie rozśmieszyła.... :) choć obiecuje sobie, że będę się więcej uśmiechać ale łatwo nie jest :)
UsuńFeministki po prostu dzielą się na dwie grupy. Jedna jest świetna, bo na prawdę można coś zdziałać, a druga, szkoda gadać!
OdpowiedzUsuńoj, wygląda na to, że świetnie to podsumowałaś :) tak to chyba jest ze wszystkimi ludźmi! Grunt to się otaczać tymi z pierwszej grupy :)
UsuńW sumie bardzo fajne zegarki. Zegarki to genialna ozdoba i nieważne czy się jest kobietą czy mężczyzną. Każdy zegarek jest dobry. Osobiście nie lubię takich elektronicznych, a gustuję w klasyce, ale te też są fajne.
OdpowiedzUsuńcóż za reklama :)
Usuń