Uśmiech na starcie to zwycięstwo na mecie!
Na treningach to potrafię się uśmiechać, z zawodami gorzej....fot. T. |
„Ty się w ogóle nie
uśmiechasz!” usłyszałam po raz kolejny po zawodach. A
co mam się uśmiechać, jak nic (prawie nic) nie idzie zgodnie z moim planem?
Potem zerknęłam na zdjęcia innych zawodników – radość, wyluzowanie i…uśmiech.
Taka roześmiana to jestem w czasie biegu na 5, 10, nawet półmaratonu z
koleżankami. Wspólne, radosne starty. A jak przychodzi do poprawiania wyniku,
to uśmiech znika. Zaciętość, wściekłość – do tych uczuć dużo mi bliżej niż do dobrej zabawy.
Bardzo ciężko znaleźć równowagę – taką, by zawody traktować poważnie
ale nie „spinać” się zbytnio.
Myślę, że ci którzy triathlonują albo biegają dłuższe dystanse,
przyznają rację – zwycięstwo (niezależnie czy nad samym sobą, czy w kategorii
wiekowej czy w generalce) jest i w mięśniach i w głowie.
Większość z nas pracuje nad mięśniami, zapomina o mentalnym
przygotowaniu.
Efektem są nienajlepsze wyniki w zawodach, świetnie
przygotowanego zawodnika czy zawodniczki. Zwyczajnie brakuje albo determinacji
albo uśmiechu, a często uśmiechu do determinacji.
Oto kilka sposobów, na zmianę nastawienia do startu w zawodach i pomocy
samemu sobie.
Zamierzam się do WSZYSTKICH zasad zastosować w Gdyni już w sobotę! Od
teorii do praktyki!
·
Głębokie oddechy – tak naprawdę
warto już o tym myśleć od momentu obudzenia się w dniu zawodów. Dzięki temu na
starcie nie będziemy mieli wysokiego HR, i jak się głęboko oddycha to łatwiej
się uśmiechać.
·
Wizualizacja CAŁYCH zawodów – od
startu do mety, przemyślenie wszystkich trudniejszych momentów (dla mnie w
przypadku dłuższych biegów to są punkty odżywcze – nie potknąć się, nie upaść a
napić się wody, strefy zmian w triahtlonie, wreszcie mina na mecie – to też
jest ważne!).
·
Dobre nastawienie – oj to takie
trudne (dla mnie), często niczym Kłapouchy znajdę wszystkie możliwe złe drogi
zapominając o tych dobrych. Jak się mówi, żeby coś się NIE stało, to to coś się
staje, zatem słowo NIE skreślamy i same pozytywne, afirmatywne zdania
wypowiadamy i MYŚLIMY!
·
Tak zawody (szczególnie
triathlonowe, albo związane z dalekim wyjazdem) to duży wydatek i jeszcze
większe zadanie organizacyjne (rodzina, kibice, zwierzęta, sprzęt….) ale nawet
w odległym miejscu, w czasie wielkich zawodów coś może nie pójść po naszej
myśli, taki jest sport. Brak pucharu nie jest dramatem jest mobilizacją do
kolejnego startu!
·
Dobra zabawa – jak się chce mieć
wesołych kibiców to trzeba być wesołym zawodnikiem!
·
Bez rozpamiętywania – wnioski jak
najbardziej, przegadanie startu – też ale koniec z gdybaniem, analizowaniem
prowadzącym w ślepą uliczkę.
To może na tym skończę jak mam się do wszystkiego zastosować…..
Do zobaczenia na starcie w sobotę!
Do Bałtyku wbiegam o 12…..
Komentarze
Prześlij komentarz