Currywurst mit Pommes Frites
Na szczęście, wystarczyła mi mała porcja, w ulubionym miejscu, w ulubionej "budzie" przed KaDeWe (też ulubionym) fot. D.Szymborska |
Oj było nie zerkać na swojego własnego bloga.
Bo mi się zachciało sprawdzić kiedy ostatni raz byłam w Berlinie. Ponad rok
minął.
To pocieszające bo po pierwsze Currywurst to
fastfood, po drugie lepiej nie myśleć co w tym „czymś” siedzi, po trzecie jak
kiedyś wyliczyłam to około 800kcal przy większej porcji i 600 przy mniejszej….
Człowiek ma swoje przyzwyczajenia, miejsca i
niezdrowe jedzenie (czasem) temu towarzyszy! Dokładnie tak jest z tą
curryparówką z frytkami. Jestem w Berlinie to mam na nią ochotę, wyjeżdżam
ochota mija, ba pojawia się inne uczucie, coś jakby odrzucenie od takiego
jedzenie.
Berlińskie wakacje uważam, oficjalnie za
rozpoczęte!!!! Mój organizm nie strajkuje, wie jak to jest w Berlinie i chyba
się z tym pogodził, więcej takich „przyjemności” i „wyzwań” do trawienia
dostarczać nie będę!
Oooo Berlin to moje ulubione miejsce na zagraniczne wojaże ;-) pozdrów ode mnie to miasto, metro, alexanderplatz i mnóstwo innych miejsc ;-)
OdpowiedzUsuńdokładnie, tutaj jest mnóstwo innych miejsc....oj mnóstwo...
Usuńo Eurowizji Wurst kojarzy mi się tylko z Conchitą..
OdpowiedzUsuńehhh te skojarzenia.... :)
Usuń