Neta – Mexican Street Food
Burrito z widokiem na ulicę fot. D.Szymborska |
Bardzo lubię Berlin, jednak trochę mi doskwiera fakt, że nie mówię po
niemiecku. Wiadomo, że jak gdzieś się jedzie, to ot – wygodniej, łatwiej jest
mówić w języku danego kraju. Wszystko wtedy da się załatwić i sympatyczniej i
szybciej. Dlatego ucieszyłam się, że w Neta – małym meksykańskim barze mogę
zamówić dokładnie to co chcę z dokładnie takimi dodatkami jakie sobie
obmyśliłam. A bonusem jest rozmowa po hiszpańsku!
Neta to bar, koncept prosty – menu składa się z gotowych dań albo
tworzonych przez gości zestawów – wybiera się placki, składniki, sosy.
Wszystkie wersje nie kosztują więcej niż 9E. W cenie jest wliczona obsługa –
zamawia się przy barze, podaje swoje imię, i gdy danie jest gotowe, pani
kelnerka/kucharka spaceruje z daniem w jednej ręce i karteczką w drugiej i
dopytuje się czy jestem Jana, Hanna czy może Ivette.
Można tak naprawdę zamawiać nachos, quesadille i burrito. Oczywiście w
dowolnie komponowanych wersjach, lub tych polecanych firmowych nazwanych
imionami pracowników – Maria, Jesus, Alfredo.
Rwana wołowina, marynowana cebula...super modnie i trochę po meksykańsku fot. D.Szymborska |
Jedzenie proste, pyszne, lokal zawsze pełen, atmosfera świetna, a
metalowe talerze pobijane niemiłosiernie!
To miejsce na lunch, kolację czy kanapkę w drodze na imprezę, bo tutaj
je się na szybko, czasem nawet na stojąco, często na dworze przy wspólnym
stole. W środku lokalu zakaz palenia, ale w „ogródku” aż szaro od dymu.
Porównując do polskiego Urban Burrito, to tutaj porcje większe, klimat
lepszy ale wydaje mi się, że UB używają lepszej jakości składników i wkładają
więcej serca w przygotowanie meksykańskiej kanapki. Tutaj skala przemysłowa –
bo jak tylko Neta się otwiera jest w niej tłoczno.
Tablica nie kłamie! fot. D.Szymborska |
Uwielbiam i burrito i tacos, wbrew pozorom dobre mają w Złotych tarasach :)
OdpowiedzUsuńa widzisz tam jeszcze nie jadłam :)
Usuńświetne jedzonko.... zazdroszczę że będąc w takim berlinie umiesz wynajdować takie miejsca i knajpki, ja zawsze mam z tym problem
OdpowiedzUsuńwiesz, też się cieszę bo przez ten tydzień każde jedzenie było dobre a kilka rewelacyjnych....a czasem w czasie wyjazdu jest tak, że nawet rekomendowane restauracje okazują się porażką...więc tak, to był kulinarnie udany tydzień :)
UsuńOstatnio na rynku w Rzeszowie jadłam buritoo. Super sa te fastfoody meksykańskie :)
OdpowiedzUsuń