Biedronki, owady i pyłki – czyli bieganie latem
Biedronka fot. D.Szymborska |
O tym, że wiosny nie będzie to już wiedzą wszyscy. Mamy upalne lato.
Super jeżeli chodzi o słońce. Zdecydowanie mniej super jeżeli chodzi o pyłki i
owady.
W epoce lodowcowej odzwyczaiłam się o krążących wokół mojej czapeczki
muszek, zapomniałam jak bzyczące potrafią być osy. Wyparłam z pamięci to, że
można się spocić z gorąca panującego na dworze, jak byłam spocona to znaczyło,
że o jedną puchówkę za dużo ubrałam na siebie. Wreszcie opalanie kojarzyło mi
się tylko z opałem do pieca, a tutaj nagle mam czerwone ręce, kark i lekko
buzię.
Zimą w czasie rozciągania przyglądałam się tropom zwierząt w głębokim
śniegu, teraz patrzę na biedronki. Tyle zmian przez miesiąc. Mój organizm
jeszcze do siebie nie doszedł. Rękawiczki wciąż leżą w przedpokoju, bo przecież
przez sześć miesięcy były codziennie prane, suszone na kaloryferze i ubierane
rano.
A tutaj lato. Przyzwyczajam się do ciepła, do pyłków się nie da….dlatego
kicham, prycham i czekam aż przekwitną. Jedno jest pewne, wcale nie chcę zimy z
powrotem, ale jakbym mogła wybrać taką wiosnę bez owadów, z małymi plusami i
bez tych pyłków, to to by była idealna pora na treningi.
Niestety nie w tym
roku….
Co prawda na pyłki nie jestem jakoś specjalnie uczulona, jednak wczoraj wieczorem przekonałam się, że temperatury, nawet po 20-tej, są już wysokie. Dobrze, że przyodziewek dostosowałam i nie byłam okuatana w długie leginsy i bawełnianego t-shirta z DŁUGIMI!!!, o zgrozo, rękawami, jak mijani biegacze. Spociłam się okrutnie, po wejściu pod prysznic miałam wrażenie, że wróciłam z sauny - pot oblepiał całe ciało mazistą powłoczką. Dodatkowo wczoraj wieczorem wiał suchy i ciepły wiatr, który nie dawał żadnej ulgi, a sprawiał wrażenie, że do nosa ktoś sypnął hojnie żwirem.
OdpowiedzUsuńRównież protestuję przeciwko takiej "wiośnie". Gdzie się podziały temperatury w przedziale 15-18 stopni?
Ale to nie jest tak, że narzekamy. Jest cudownie, tylko jednej pory roku nie było....
Usuń